Rekord Bielsko-Biała – Widzew Łódź 8:1 (6:1)

To była ta wersja Rekordu, jakiej oczekiwali kibice biało-zielonych.

- Wykonaliśmy pierwszy krok w odbudowie, krok zapowiadany po niedzielnym meczu z Dremanem – mówił po spotkaniu Jesus Lopez Garcia, szkoleniowiec gospodarzy. Z kolei Marcin Stanisławski, szkoleniowiec łodzian zauważył: - Ten mecz Rekord wygrał zespołem, nie indywidualnościami.

A propos ważnych postaci, w ekipie gości odczuwalna była nieobecność filarów Widzewa - Daniela Krawczyka i Michała Marciniaka.

Do perfekcji bielszczanom jeszcze daleko, momentami szwankowała płynność gry, jej dokładność. Ale już do tempa, determinacji nie sposób mieć uwagi, zwłaszcza na podstawie przebiegu pierwszej części meczu. „Widzewiacy” starali się dotrzymywać kroku, niemniej w sferze fizyczności ustępowali wicemistrzom kraju. Gdy jeszcze w ataku „rekordziści” włączali tryb „fantazja”, trudno było łodzianom neutralizować ofensywne działania biało-zielonych.

Rezultat spotkania otworzył Tomasz Lutecki, który niczym rasowy pivot wywiódł w pole obrońcę i zmusił Kamila Izbiańskiego do kapitulacji. Po niedługim czasie Mikołaj Zastawnik (na zdjęciu) przymierzył przy dalszym słupku, po efektownej asyście piętą Michała Marka. I tu zaskakujące spostrzeżenie, bielszczanie zdobywali w tym meczu gole strzelając „dwupakami”, w krótkich odstępach czasu. Gole nieparzyste od parzystych dzieliły kilkunasto-, kilkudziesięciosekundowe odcinki.

Obok trafień Tarasa Korołyszyna i M. Marka z końcowych fragmentów meczu odnotować warto, akcję Pawła Budniaka z 25. minuty spotkania. Popularny „Magic” w jednym ciągu sytuacyjnym dwukrotnie obił słupek. Niezwyczajne…

W sobotnie popołudnie (g. 17:00) bielszczanie rozegrają wyjazdowe spotkanie, z Cleareksem.

TP/foto: PM

Rekord Bielsko-Biała – Widzew Łódź 8:1 (6:1)

1:0 Lutecki (5. min.)

2:0 Zastawnik (6. min.)

3:0 Kubik (15. min.)

4:0 Lutecki (16. min.)

5:0 Rakić (19. min.)

6:0 Zastawnik (20. min.)

6:1 May (20. min.)

7:1 Korolyszyn (38. min.)

8:1 Marek (39. min.)