Piłka nożna

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:2 (2:2)

Tradycja, ważna rzecz. Po raz kolejny zimowy serial sparingowy „rekordziści” zainaugurowali meczem z katowickim I-ligowcem.

 

I po raz pierwszy spotkanie zakończyło się rezultatem korzystnym dla bielszczan, gdyż za taki trzeba uznać remis. Gwoli ścisłości i zgodności z historią, remis 2:2 odnotowano w 2019 roku...., w lipcu.

W rozmowie sprzed kilku dni trener Dariusz Mrózek przyznał, że chciałby zobaczyć swoich podopiecznych, ich grę w defensywie, na tle wyżej notowanych rywali. Chyba jednak „rekordziści” zbyt dosłownie wzięli sobie do serca słowa szkoleniowca, bowiem od pierwszego gwizdka sędziego byli pasywni, momentami bojaźliwi, zbyt głęboko wycofani. W efekcie piłkarze GKS-u dość łatwo konstruowali akcje w ofensywie, a jedną z pierwszych celnym strzałem z niewielkiej odległości Jakub Arak otworzył rezultat sparingu. Podziałało pobudzająco! Ekipa z Cygańskiego Lasu odważniej, a przede wszystkim zaatakowała szyki obronne gospodarze. Nie trzeba było wiele, aby zmusić katowicką obronę do popełnienia błędu przy rozegraniu w okolicy własnego pola karnego. Całości dopełniło zawahanie bramkarza i środkowego obrońcy, na czym skorzystał odważnym wbiegnięciem między obu Filip Waluś. Od tego momentu kibice oglądali bardzo wyrównane i całkiem ciekawe spotkanie. Było tempo, były niezłe dla ludzkiego oka akcje, sporo męskiej, twardej gry. Przytrafiła się – niestety – jedna poważna kontuzja. Po zderzeniu Jakuba SzumeryArkadiuszem Krysikiem plac gry z urazem głowy opuścił defensor Rekordu, którego ze stadionu zabrać musiała karetka pogotowia.

 

Świetnych emocji dostarczyła końcówka pierwszej części meczu. W 42. minucie Tomasz Nowak długim podaniem uruchomił Daniela Świderskiego. Wcześniej napastnik gości miał parokrotnie kłopot z tzw. trzymaniem linii spalonego. Tym razem timing był idealny, a wykończenie akcji w polu karnym – ciasteczko, palce lizać. Olimpijski spokój i lob D. Świderskiego nad Patrykiem Szczuką, to był majstersztyk. Niestety dla naszej drużyny, odpowiedź katowiczan była szybka i celna. Zza linii pola karnego przymierzył Adrian Błąd. I to wcale nie musiał być bramkowy koniec tej partii. Natychmiast po wznowieniu gry od środka, w typowy dla siebie sposób, T. Nowak starał się zaskoczyć golkipera GKS-u uderzeniem z połowy boiska. Do szczęścia zabrakło kilku, kilkunastu centymetrów…

 

Po przerwie spotkanie nie było już tak atrakcyjnym, zajmującym widowiskiem. Te trzy kwadranse minęły pod znakiem wyraźnej przewagi I-ligowców, którzy jednak nie potrafili przełożyć jej na konkrety. Spora w tym zasługa bielskiej defensywy, która jednak całkowicie bezbłędna nie była. W kilku przypadkach dopisało szczęście, parokrotnie dobrze interweniował Krzysztof Żerdka, a i celowniki graczy GKS-u były wyraźnie rozregulowane.

Niewiele, bardzo niewiele było ofensywnych akcentów po stronie „rekordzistów”. Kilka stałych fragmentów, dwa szybkie ataki, przy których bielszczanie zawiedli w fazie finalizacji, to wszystkie aktywa tej części.

Trzeba mieć jednak na uwadze, że w tym zestawieniu personalnym biało-zieloni zaprezentowali się po raz pierwszy i… raczej ostatni. Nie wszyscy pozytywnie zaliczyli ten sprawdzian, niemniej uznanie budzi fakt, iż udało się przebrnąć, przetrwać te 45 minut bez strat.

 

TP/foto-archiwum: PM

 

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:2 (2:2)

1:0 Arak (10. min.)

1:1 Waluś (13. min.)

1:2 Świderski (42. min.)

2:2 Błąd (45. min.)

 

Rekord: Szumera (Żerdka) – Madzia, Pańkowski, Krysik, Caputa, Wyroba, Nowak, Kasprzak, Tomiczek, Świderski, Waluś oraz Kareta, Walaszek, testowany zawodnik, testowany zawodnik, Kowalczyk, Twarkowski, testowany zawodnik, Wróblewski, testowany zawodnik, Bogunia

 

 

najbliższy mecz

PIŁKA NOŻNA
23.11.2024 / sobota / godz. 17:00
Betclic 2. Liga - Kolejka 19
vs
Zagłębie Sosnowiec
Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

PIŁKA NOŻNA
16.11.2024 / sobota / godz. 13:00/
ul. Startowa 13; 43-300 Bielsko-Biała
Betclic 2. Liga - Kolejka 18
0 : 1