Po dwóch wygranych, trzecią grę sparingową bielszczanie zremisowali.
Nie tylko ze względu na końcowy wynik był to najsłabszy z zimowych test-meczów biało-zielonych. – Mówiąc eufemistycznie, to nie był nasz dobry dzień – skwitował ogólnikowo Dariusz Rucki, trener rezerw Rekordu (na zdjęciu).
Młodzi bielszczanie popełnili w spotkaniu z ekipą z Żywiecczyzny cały szereg niewymuszonych, częstokroć technicznych, błędów. Co było dużym atutem „dwójki” w konfrontacjach z zespołami z Wisły i Istebnej – podbramkowa skuteczność – uległa niemal całkowitemu zanikowi.
Rajczanie, dla których była to pierwsza gra kontrolna w trakcie zimowych przygotowań, sprawiali z kolei całkiem korzystne wrażenie. Szczęściem dla gospodarzy spotkania wykorzystali tylko jeden ich błąd. W 25. minucie obrońcy Rekord II nie poradzili sobie z prozaicznym wybiciem piłki z własnego pola karnego, a finalnie nieporadność skończyła się faulem przed linią 16. metra. Celnie, nad murem, przymierzył z rzutu wolnego świetnie znany przy Startowej Tomasz Franusik.
Z kilku wykreowanych przez „rekordzistów” sytuacji udało się wykorzystać tylko jedną. Na wstępie ostatniego kwadransa gry Filip Biela otworzył prostopadłym podaniem drogę w pole karne Szymonowi Hubczakowi. Napastnik rezerw Rekordu, mimo ostrego kąta, zdołał pokonać bramkarza Soły.
W kolejnym sparingu, w pierwszą z lutowych niedziel, Rekord II zmierzy się ze skoczowskim Beskidem.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Rucki: - Byliśmy sami dla siebie najtrudniejszym przeciwnikiem. Nie do końca wiem, czemu to przypisać? Czasami jednak takie niepowodzenie, bo tak traktuję ten remis, ma większą wartość, niż wygrana po jednostronnym spotkaniu.
TP/foto: PM
najbliższy mecz
poprzedni mecz
