Porażka we Wrocławiu.
O wyniku spotkania przesądziła bramka z 6. minuty. Patrycja Ziemba wygrała sytuację „sam na sam” z Kingą Ptaszek, po otrzymaniu przeszywającego linię obrony podania na wolne pole od Joanny Wróblewskiej. Czy to była kwestia wczesnej godziny wyjazdu, czy dobrej gry w defensywie Śląska - w pierwszej połowie „rekordzistki” nie były w stanie znaleźć swojego rytmu, który prezentowały od początku rundy rewanżowej. Jedyne zrywy w ataku proponowała Katarzyna Jaszek z Roksaną Gulec. Dwukrotnie dzięki temu duetowi doszło do zamieszania w polu karnym wrocławianek.
Druga połowa, to już obraz gry, który mógł się podobać sympatykom biało-zielonych. Bielszczanki od początku mocno naciskały gospodynie, dzięki czemu zanotowały sporo odbiorów, również w okolicach pola karnego rywalek. Bardzo aktywna w tej fazie gry była Oliwia Zgoda, która napędzała ataki „rekordzistek”. Równie dużo „wiatru” wprowadziła Nikola Dębińska, która pierwszy raz poważniej sprawdziła Martę Kaźmierczak w 58. minucie. Bramkarka „wojskowych” zasłużyła na miano MVP meczu i zdecydowanie za jej sprawą WKS zainkasował trzy punkty. Chwilę później miała miejsce akcja „kopiuj-wklej” N. Dębińskiej i M. Kaźmierczak. R. Gulec, której w pierwszej połowie bramkarka gospodyń „wyciągnęła” strzał z rzutu wolnego, próbowała również w drugiej części nie tylko z kolejnych rzutów wolnych, ale również rzutów rożnych – żadna z prób nie była wystarczająca. Kiedy w 75. minucie bielszczanki wyprowadziły kontratak wydawało się, że już nic nie stanie im na drodze do zdobycia bramki wyrównującej, ale tytaniczną pracę w powrocie we własne pole karne wykonała Kinga Wyrwas. Między 83. a 85. minutą Śląsk mógł dwukrotnie zdobyć gola, jednak najpierw z dystansu pomyliła się J. Wróblewska, a następnie świetnie w bramce spisała się K. Ptaszek, broniąc strzał Marceliny Buś. W 89. minucie biało-zielone miały sytuację z gatunku stuprocentowych – Iga Witkowska minęła się jednak z piłką, w odległości pięciu metrów od bramki…
Trzecia porażka z rzędu, przy dobrym stylu gry, może stanowić problem psychologiczny dla drużyny, w dodatku Agnieszka Glinka otrzymała czwartą żółtą kartkę i na pewno nie zagra w następnym meczu ligowym z AP ORLEN-em Gdańsk, a i skuteczność – stara bolączka „rekordzistek” – pozostawia wiele do życzenia. Do pozytywów na pewno można zaliczyć zaangażowanie, ilość wykreowanych sytuacji strzeleckich oraz debiut w seniorskiej drużynie Zuzanny Czuż, która kilka miesięcy temu zadebiutowała w Ekstralidze Futsalu.
W środę (19.03. br. o godz. 14:30) bielszczanki będą mogły podreperować morale w meczu 1/4 Pucharu Polski z SMS-em Łódź. Rywalki wymagające, ale jak zaskakiwać i budować pewność siebie, to właśnie w takich spotkaniach.
Pomeczowa opinia trenera – Mateusz Żebrowski: - Bardzo długo zajęło nam odnalezienie się w warunkach meczowych w pierwszej połowie, co kosztowało nas szybką utratę gola. Mimo fatalnego startu szukaliśmy swoich okazji do powrotu do gry – dwie okazje udało nam się wykreować. Zdecydowanie lepiej nasza gra funkcjonowała w drugiej części spotkania, gdzie z większym przekonaniem wyprowadzaliśmy ataki. Natomiast, albo brakowało skuteczności, albo dobrze interweniowała bramkarka Śląska. Uważam, że było to spotkanie na remis, jednak brak skuteczności sprawił, że wracamy do domu bez zdobyczy punktowej. Na plus debiut Zuzy Czuż.
Śląsk Wrocław – Rekord Bielsko-Biała 1:0 (1:0)
1:0 Zięba (6. min.)
Rekord: Ptaszek – Cygan, Lichwa, Piekarska, Zgoda (62. Witkowska), Glinka, Bednarek, Krysman (62. Czuż), Gulec (76. Adamek), Długokęcka (46. Dębińska), Jaszek (76. Gutowska)
WB/foto: KG

najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała