Dwa różne oblicza „rekordzistek”
Tak najlepiej można podsumować to, co wydarzyło się w tym spotkaniu. 25 pierwszych minut minęło pod kontrolą „biało-zielonych”. Już w 4. minucie wynik spotkania otworzyła Magda Piekarska, jednak sędzia liniowa dopatrzyła się we wcześniejszej fazie akcji, pozycji spalonej Klaudii Olejniczak. Chwilę później, bo już w 6. minucie arbiter główna podyktowała rzut karny po faulu Klaudii Miłek na Małgorzacie Lichwie. Wydawało się, że to będzie idealna sytuacja do otwarcia wyniku spotkania, jednak stojąca w bramce drużyny z Sosnowca Martyna Małysa, perfekcyjnie wytrzymała „presję sytuacji” i wybroniła strzał Roksany Gulec. „Rekordzistki” jednak się nie poddawały i wciąż szukały swoich sytuacji do strzelenia bramki. Dopiero w okolicach 30. minuty drużyna z Sosnowca zaczęła narzucać swoje tempo gry i dochodzić do głosu. Jednak żadna z drużyn aż do trzeciej minuty doliczonego czasu gry nie stworzyła sytuacji z gatunku „stuprocentowych”. Wtedy ze stojącej piłki Natalia Chudzik dograła idealnie na dalszy słupek do wbiegającej Zofii Buszewskiej, która z najbliższej odległości, głową umieściła piłkę w bramce Izabeli Sas.
Druga połowa wyglądała podobnie do drugiej części pierwszej połowy. Można sobie zadać pytania - co by było, gdyby”? Lub - jak by się to skończyło, gdyby nie druga żółta kartka, a w konsekwencji czerwona, dla Martyny Gąsiorek w 63. minucie? Czarni Sosnowiec nie są drużyną, która puszcza płazem takie okazje i bezlitośnie wykorzystała przewagę jednej zawodniczki. Goście w końcu zyskali swobodę w działaniach ofensywnych, gdzie brylowały, wpuszczona po przerwie Patrycja Sarapata oraz Karlina Miksone - autorki odpowiednio jednego i dwóch goli. Krystyna Flis strzałem z dystansu podwyższyła wynik na 5:0, a spotkanie, już w doliczonym czasie gry, zamknęła Weronika Wójcik.
Pomeczowa opinia trenera – Mateusz Żebrowski: - W pierwszej połowie byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla drużyny Czarnych. Mecz dostarczył - w mojej opinii - sporo kontrowersji. Sytuacja ze spalonym z 4. minuty, która powinna być dla nas bramką, niewykorzystany rzut karny, który miał kolosalny wpływ. Mimo tych niewykorzystanych sytuacji funkcjonowaliśmy na boisku zgodnie z planem. Dużym zagrożeniem były stałe fragmenty gry rywalek, zresztą po tym straciliśmy bramkę "do szatni". Natomiast w drugiej połowie, po opuszczeniu boiska przez Martynę Gąsiorek, w naszym zachowaniu zapanował zbyt duży chaos, czego efektem były stracone bramki. Niedopuszczalna jest taka postawa i taka gra, z tak mocnym i doświadczonym rywalem.
Rekord Bielsko-Biała – Czarni Antrans Sosnowiec 0:6 (0:1)
0:1 Buszewska (45+2. min., głową)
0:2 Sarapata (72. min., głową)
0:3 Miksone (79. min., z rzutu karnego)
0:4 Miksone (84. min., głową)
0:5 Flis (86. min.)
0:6 Wójcik (90+3. min.)
Rekord: Sas – Cygan (66. Glinka), Lichwa, Piekarska, Olejniczak, Czarnecka (55. Bednarek), Witkowska, Gulec (72. Adamek), Gąsiorek, Długokęcka (55. Zgoda), Gutowska (66. Jaszek)
WB/ foto: PM