Lepszy wróbel w garści…
Jednak patrząc z perspektywy większej części spotkania w Koninie, bielszczanki mogą być nieco zawiedzione, że nie wyjechały z Wielkopolski z kompletem punktów. Zwłaszcza otwarcie, pierwszych 20-25 minut, zapowiadało, że biało-zielone mogą pokusić się o pełną pulę. I gdy wydawało się, że groźne – zwłaszcza przy stałych fragmentach - „rekordzistki” otworzą rezultat, w najmniej spodziewanym momencie otrzymały cios. Przy bezpańskiej piłce wybitej z pola karnego Rekordu pierwsza znalazła się Nina Budzińska. Po uderzeniu z powietrza i piłce odbitej od słupka szanse Izabeli Sas na skuteczną interwencję były równe zeru. To zdarzenie miało wyraźny wpływ na postawę zespołu gości, z którego na długie minuty uszedł początkowy impet i entuzjazm.
„Odrodzenie” biało-zielonych tak naprawdę nastąpiło w końcowym kwadransie. Po dograniu Nikoli Dębińskiej chybiła celu w dogodnej sytuacji Daria Długokęcka. Ale co się odwlecze…, po świetnym dograniu z lewej strony Martyny Gąsiorek obronę Medyka kompletnie zaskoczyła dynamicznym wejściem w pole karne i strzałem oddanym wślizgiem Klaudia Olejniczak (na zdjęciu). Jeszcze pod koniec doliczonego czasu gry doczekała się swojego trafienia D. Długokęcka, lecz sędzia dopatrzyła się pozycji spalonej u napastniczki Rekordu.
Pomeczowa opinia trenera – Mateusz Żebrowski: - Mogliśmy przechylić szalę wygranej na naszą stronę… Już w pierwszej części, do straty gola, dobrze wyglądała gra w naszym wykonaniu. Brakowało jednak tzw. ostatniego podania.
TP/foto: PM
Medyk POLOmarket Konin – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (1:0)
1:0 Budzińska (26. min.)
1:1 Olejniczak (83. min.)
Rekord: Sas – Witkowska, Lichwa, Piekarska, Olejniczak, Sudyk, Glinka (73. Dębińska), Szafran (63. Gulec), Gąsiorek, Garcia (63. Sunday), Długokęcka