Bez niespodzianki nad Brynicą.
Trzy punkty zgarnęły faworyzowane gospodynie spotkania, wiceliderki tabeli Orlen Ekstraligi. W pierwszej odsłonie bielszczanki nienachalnie przypominały o sobie defensywie Czarnych. Tylko przy nielicznych, stałych fragmentach „rekordzistki” próbowały postraszyć miejscowe, jednak w trakcie trzech kwadransów nie udało się oddać strzału w światło bramki Julii Woźniak. Nieporównywalnie więcej sił i środków musiały biało-zielone zaangażować w obronie, co nie mogło zaskakiwać, wobec ofensywnego potencjału Czarnych. Bielska obrona, z jej „szefową” – Małgorzatą Lichwą (na zdjęciu), spisywała się bez zarzutu. Tym bardziej szkoda okoliczności, w jakich padł jedyny gol w tej fazie meczu. Po zbyt krótkim i niedokładnym wyprowadzaniu piłki spod własnego pola karnego futbolówka natychmiast wróciła w „szesnastkę” Rekordu. Tu mająca sporo swobody Zuzanna Grzywińska zdecydowała się na zaskakujący Kingę Ptaszek „centrostrzał”. Ku rozpaczy zespołu gości piłka wpadła do bramki…
Do startu drugiej części „rekordzistki” inaczej rozłożyły boiskowe akcenty, znacznie więcej energii poświęcając na grę do przodu. Dość zaskakująco okazało się, że diabeł nie taki straszny… Tak jak sosnowiczanki powszechnie znane są z bogatego arsenału rozwiązań w ataku, to długimi fragmentami tej partii musiały wykazać się niemałą jakością w grze obronnej. Parokrotnie zdarzyło się, iż w polu karnym Czarnych doszło do „kotłowaniny”, w kilku przypadkach piłka groźnie przelatywała przez pole karne sosnowiczanek. W każdym razie, kibice obecni na trybunach Stadionu Ludowego nie mogli być pewni wygranej swojego zespołu. Czego zatem zabrakło bielszczankom? W paru sytuacjach strzeleckiej precyzji, częściej – decyzyjności.
Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak zaznaczyć, że podopieczne Sebastiana Stemplewskiego mogły wcześniej „zabić” ten mecz. W 50. minucie K. Ptaszek w świetnym stylu wybroniła strzał Patrycji Sarapaty z niewielkiej odległości. W 69. minucie obie zawodniczki ponownie stanęły „oko w oko”, interwencja „rekordzistki” – majstersztyk.
Czarne doczekały drugiego trafienia na finiszu spotkania, po trójkowej akcji: Karliny Miksone, Zuzanny Witek i Weroniki Wójcik, która z kilku metrów „huknęła” pod poprzeczkę.
Pomeczowa opinia trenera – Mateusz Żebrowski: - Za nami inauguracja z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Pierwsza kolejka rundy rewanżowej, pierwszy kontakt z boiskiem trawiastym. Początek meczu słaby w naszym wykonaniu, ale im dłużej graliśmy, tym lepiej funkcjonowaliśmy. Jestem zadowolony z postawy drużyny, szczególnie z tego, co zobaczyłem w drugiej połowie. Natomiast to nie wystarczyło do ugrania, choćby punktu z tak doświadczoną drużyną gospodyń. Inaugurację odbieram jako dobry prognostyk przed dalszą częścią zmagań.
W niedzielne popołudnie (g. 14:00), na macierzystym stadionie w Cygańskim Lesie, bielszczanki podejmą mistrzynie kraju – szczecińską Pogoń.
TP/foto: MŁ
Czarni Antrans Sosnowiec – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (1:0)
1:0 Grzywińska (18. min.)
2:0 Wójcik (87. min.)
Rekord: Ptaszek – Cygan, Lichwa, Piekarska, Zgoda (82. Krysman), Glinka, Bednarek (82. Sikora), Jendrzejczyk, Gulec (67. Dębińska), Gutowska (67. Długokęcka), Jaszek (67. Adamek)

najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała