Pewna wygrana wicelidera z outsiderem.
U bielszczan widoczny było kilkutygodniowy rozbrat z futsalem w ligowym wymiarze. Wprawdzie boiskowa przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji, gorzej jednak było z jej udokumentowaniem. Atakom „rekordzistów” nie brakowało płynności, brakowało jednak charakterystycznej dynamiki, takiego „depnięcia”, przyśpieszenia tempa w ofensywie. Skomasowana i uważna defensywa Sośnicy dość długo pozostawała niewzruszona. Co więcej, gliwiczanie wypracowali w pierwszej połowie dwie, trzy okazje podbramkowe, po których kunsztownymi interwencjami ratował zespół Bartłomiej Nawrat. O ile defensywie całego zespołu gości trudno było cokolwiek zarzucić, to jednak podopieczni Łukasza Kujawy nie ustrzegli się błędów indywidualnych. Gliwiczanie dwukrotnie nie upilnowali w polu karnym świetnie usposobionego Michala Seidlera (na zdjęciu), który na gole zamienił perfekcyjne asysty Pawła Budniaka i Artura Popławskiego.
Jeszcze przez pewien czas drugiej połowy gliwiczanie niesłychaną ambicją i sercem do gry niwelowali niedostatki taktyczno-techniczne. Jednak z upływem minut na boiskowym zegarze przyjezdnych zaczęły najzwyczajniej opuszczać siły. Gole Tomasza Luteckiego i A. Popławskiego były konsekwencją spóźnionych reakcji, a z kolejno traconymi bramkami gracze „Sosny” tracili wiarę w możliwość prowadzenia dalszej, w miarę równorzędnej, rywalizacji. Na finiszu gliwiczanie opuścili już gardę, stając łatwym do trafienia celem. Drugi gol autorstwa T. Luteckiego był, niczym spóźniony, świąteczny prezent od przyjezdnych.
TP/foto: PM
Rekord Bielsko-Biała – Sośnica Gliwice 7:0 (2:0)
1:0 Seidler (6. min.)
2:0 Seidler (14. min.)
3:0 Lutecki (31. min.)
4:0 Popławski (34. min.)
5:0 Rakić (36. min.)
6:0 Lutecki (38. min.)
7:0 Korołyszyn (39. min.)
Rekord: Nawrat (Iwanek) – Popławski, Kubik, Budniak, Seidler, Rakić, Zastawnik, Korołyszyn, Marek, Lutecki, Gustavo Henrique, Madeja, Ptak
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała