Mecz, jak futsalowa definicja określenia – męskie granie.
Ekipa Dremana nigdy nie była dla bielszczan tzw. wygodnym rywalem. Tradycji stało się zadość. Po wyczerpującym, zremisowanym 2:2, środowym spotkaniu w Lubawie, „rekordziści” niemniej energii musieli włożyć w wygraną z opolanami.
Zanim padł jedyny gol w pierwszej części spotkania obie drużyny narzuciły sobie wzajemnie wysokie tempo zawodów. Było nerwowo, było chaotycznie i niedokładnie, ale wszystko przy dużej intensywności. Ta została utrzymana niemal do końca meczu.
Kilka początkowych minut należało do gości, który po prostu byli ciut bardziej konkretni w swoich poczynaniach ofensywnych. W 5. minucie słupek bielskiej bramki obił Felipe Deyvisson. Sześć minut później sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Brayan Parra. Natychmiast odpowiedział niecelnym uderzeniem w dogodnej sytuacji Mikołaj Zastawnik. 120. sekund później zaskakująco dla Dawida Lacha w bramce i chyba samych „rekordzistów” na strzał spod linii bocznej zdecydował się Gustavo Henrique (na zdjęciu). Jakież zapanowało zdziwienie na pograniczu z konsternacją, gdy piłka odbiwszy się od słupka wylądowała „w sieci”…
W końcówce pierwszej odsłony ważne, przy tym spektakularne interwencje, zanotowali obaj bramkarze. D. Lach broniąc strzał Pawła Budniaka, Krzysztof Iwanek po uderzeniu Waldemara Soboty.
Opolanie doprowadzili do wyrównania tuż po przerwie, w cokolwiek nieoczywistych okolicznościach. Znany z ofensywnych zapędów K. Iwanek chciał wesprzeć kolegów w organizacji ataku pozycyjnego na połowie Dremana, a wyszło… kiepsko. Zabrakło dokładnego podania, nie było wykończenia akcji strzałem, była za to strata i błyskawiczna kontra przyjezdnych. Trafienie F. Deyvissona do arcytrudnych nie należało.
Od tego momentu na dobre rozgorzała walka na całej długości i szerokości boiska. Było jasne, że ktoś za tą „energożerną” grę będzie musiał zapłacić… Finalnie okazało się, że to biało-zieloni lepiej wykorzystali trudy zawodów.
Nim padły gole serca kibiców szybciej zabiły m.in. gdy Matheus trafił w słupek w 24. minucie, a Arkadiuszowi Szypczyńskiemu zabrakło centymetrów (33. min.), by ulokować piłkę w bielskiej bramce.
Długo ważyła się szala wygranej, aby ostatecznie przechylić się na stronę drużyny wicelidera FFE. Po kornerze w wykonaniu Matheusa z pierwszej piłki huknął nie do obrony Stefan Rakić. P. Budniak podwyższył prowadzenie gospodarzy precyzyjnym trafieniem przy dalszym słupku, po asyście Gustavo Henrique. Na finiszu M. Zastawnik po raz kolejny dowiódł, że w gąszczu nóg, przy tzw. przebitkach czuje się, niczym ryba w wodzie. W tej materii niewielu „rekordziście” potrafi dorównać.
W następny weekend kibiców futsalu czekają emocje związane z towarzyskim dwumeczem reprezentacji Polski z Saudyjczykami. Bielszczanie powrócą do gry 7 lutego br., w wyjazdowym meczu 1/16 PP, z Polonią Bielany Wrocławskie.
TP/foto: PM
Rekord Bielsko-Biała – Dreman Opole Komprachcice 4:1 (1:0)
1:0 Gustavo (13. min)
1:1 Deyvisson (21. min.)
2:1 Rakic (34. min)
3:1 Budniak (37. min)
4:1 Zastawnik (40. min.)
Rekord: Iwanek – Rakić, Matheus, Gustavo Henrique, Seidler, Korołyszyn, Zastawnik, Budniak, Marek, Kubik, Lutecki, Madeja, Florek, Nawrat
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała