Taki w Pniewach „klimat”, znów mecz z wymianą ciosów.
Nietrudno doszukać się analogii do spotkania sprzed roku, kiedy bielszczanie wywieźli z Wielkopolski wygraną 6:5. Znów była walka, zwroty akcji, okazje wykorzystane w zaskakujących okolicznościach i zmarnowane szanse oraz żółte kartki i pomniejsze kontrowersje. Najkrócej – były emocje!
Pierwsi do bramki trafili gospodarze, a dokładniej Yvaaldo Gomes, który pokonał Krzysztofa Iwanka bezpośrednio z rzutu wolnego. Na odpowiedź biało-zielonych nie trzeba było czekać zbyt długo. Artur Popławski w typowy dla siebie sposób zbiegł z piłką ze skrzydła do centrum i huknął nie do obrony z kilkunastu metrów.
Po kilkunastominutowej „ciszy” końcówka pierwszej połowy rozgrzała do czerwoności. Tak po prawdzie, cztery końcowe minuty były kwintesencją tej części spotkania, czy nawet całego meczu. Wpierw Mikołaj Zastawnik „na raty” zmusił Łukasza Błaszczyka do kapitulacji. Rewanż pniewian był srogi – „Czerwone Smoki” od razu zadały dwa ciosy. Adrian Skrzypek skutecznie wykończył szybki atak miejscowych. Co godne podkreślenia, dla kapitana miejscowych było to trafienie „numer 100” na ekstraklasowych parkietach. Nieciekawie dla „rekordzistów” zrobiło się po wygranym przez Mateusza Kosteckiego fizycznym pojedynku z A. Popławskim i precyzyjnym strzale przy słupku. Jednak bielscy futsalowcy są zbyt doświadczonym zespołem, aby popaść w takim momencie w panikę. Po dograniu A. Popławskiego z rzutu wolnego Matheus przymierzył z ostrego kąta. Natomiast tuż przed wybrzmieniem końcowej syreny, po dwójkowej akcji M. Zastawnika ze Stefanem Rakiciem, gola „do szatni” ustrzelił reprezentant Serbii.
Druga część meczu już tak efektowna, widowiskowa nie była. To jednak absolutnie nie znaczy, iż te futsalowe „szachy” odarte zostały z emocji. Te wymuszał „stykowy” rezultat. Po bramce na 5:3 Tomasza Luteckiego ekipa gości mogła pomyśleć o głębszym oddechu. Ale tylko pomyśleć, gdyż po raptem kilkudziesięciu sekundach gola kontaktowego ustrzelił Hubert Klatkiewicz.
Nerwowy, intensywny finisz oraz grę gniewian z „lotnym” bramkarzem bielszczanie wytrzymali bez strat.
TP/foto: PM
Red Dragons Pniewy – Rekord Bielsko-Biała 4:5 (3:4)
1:0 Gomes (4. min., z rzutu wolnego)
1:1 Popławski (5. min.)
1:2 Zastawnik (16. min.)
2:2 Skrzypek (17. min.)
3:2 Kostecki (18. min.)
3:3 Matheus (19. min.)
3:4 Rakić (20. min.)
3:5 Lutecki (32. min.)
4:5 Klatkiewicz (33. min.)
Rekord: Iwanek (Nawrat) – Rakić, Matheus, Gustavo Henrique, Zastawnik, Popławski, Kubik, Budniak, Marek, Seidler, Lutecki
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała