Rewanżowe, sparingowe spotkanie mistrzów Węgier i Polski.
Rezultat identyczny, jak w pierwszym ze spotkań, natomiast obraz meczu… niekoniecznie. Zdecydowanie lepiej w rewanż weszli gospodarze, którzy rychło osiągnęli boiskową i bramkową przewagę. Bielszczanom dawały się we znaki trudy pierwszej, czwartkowej potyczki, to po pierwsze. A po drugie, widoczna była różnica etapu przedsezonowych przygotowań obu ekip. Mistrzowie Węgier inaugurują ligowy sezon za tydzień, mistrzów Polski to samo czeka za miesiąc.
Mniej więcej od środkowej fazy pierwszej połowy miało miejsce coś w rodzaju „przeciągania liny”, na czym lepiej wyszli „rekordziści”. Do bramki gospodarzy celnie przymierzyli – Daniel De La Pena Sanchez-Pacheco i już po przerwie Paweł Budniak (na zdjęciu). Chcąc przechylić szalę wygranej na stronę Madziarów trener Felipe Conde zdecydował się na grę piątką w polu, co – jak widać po trafieniach Diogo i Pettersona – było perfekcyjnym manewrem. Identycznie próbowali odrobić straty biało-zieloni, skutek był jednak odwrotny od zamierzonego. Na pół minuty przed końcową syreną gospodarze ustalili wynik meczu.
Pomeczowa opinia trenera – Jesus Lopez Garcia: - Kluczowe słowo po dzisiejszym sparingu to…, szczęście. Jesteśmy na dobrej drodze, nieźle gramy, mamy pomysł, ale szczęście nam nie dopisuje. Tu zabraknie pół metra, tu piłka odbije się rykoszetem, ale trudno. Zagraliśmy dwa bardzo pożyteczne sparingi, po których mamy bardzo dużo informacji. Wiemy co mamy do poprawy i na co musimy zareagować. Wszyscy zagrali w obu meczach niemal w równym wymiarze czasu, poza Kubą Florkiem w bramce.
TP/foto: PM i Haladas VSE (facebook.com)
Haladas VSE Szombathelyi – Rekord Bielsko-Biała 5:2 (2:1)
1:0 Hadhazi (3. min.)
2:0 Sipos (5. min.)
2:1 Dela (11. min.)
2:2 Budniak (26. min.)
3:2 Diogo (36. min.)
4:2 Petterson (37. min.)
5:2 Sipos (40. min.)
Rekord: Nawrat – Rakić, Matheus, Surmiak, Panes, Krzempek, Dela, Budniak, Marek, Pawlus, Gustavo Henrique, Iwanek, Florek
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała