Groń: żal, że nie zagraliśmy o brąz

Świetna przygoda dla Was te zakończone w weekend w Rydze futsalowe mistrzostwa Europy juniorów…

- Na pewno, nikt się nie spodziewał, że możemy tyle na nich zwojować. Szkoda tego przegranego półfinału z Hiszpanami, bo była nadzieja na coś więcej. Walczyliśmy, ale Hiszpania okazała się zbyt mocna dla nas. Jak pokazał wynik finału, 6:1 z Chorwatami, byli za silni dla wszystkich, z każdym rywalem „bawili się” w tym turnieju. Niemniej sądzę, że z naszej postawy w tym półfinale można być zadowolonym, postawiliśmy duży opór.

Zszokowaliście, jeśli nie wszystkich, to większość sensacyjną wygraną z Rosjanami na otwarcie turnieju…

- To był kluczowy mecz, który otworzył nam drzwi do dalszych gier. Mimo porażki z Portugalczykami w następnym spotkaniu z Łotyszami nie graliśmy tylko o honor, a o bardzo konkretną stawkę, o wyjście z grupy.

Co się stało w pierwszych dziewięciu minutach meczu z Portugalczykami? Zjadła Was trema, nerwy, klasa rywala, co było powodem, że tak szybko straciliście trzy gole?

- Po wygranej z Rosjanami mocno uwierzyliśmy, że i Portugalię możemy ograć. Uważam, że trochę zbyt wysoko do nich wyszliśmy, traciliśmy dystans do rywali, źle ustawialiśmy się w obronie. Oni wrzucali piłkę za nasze plecy i wykorzystywali nasze złe ustawienie. Może właśnie z nerwów wynikały te nasze błędy? Ale jeszcze w trakcie pierwszej połowy, i później w szatni przed drugą częścią, wyciągnęliśmy wnioski. Było już zdecydowanie lepiej.

Żal, że nie przewidziano meczu o trzecie miejsce?

- Żal. Zawsze byłaby to szansa gry o brązowy medal. Niby wracamy z trzecim ex aequo czwartym miejscem, ale bez krążka. Stąd żal, że go tego meczu nie doszło.

Dokonałeś już ostatecznego wyboru – trawa czy parkiet?

- Nie zdecydowałem jeszcze. Natomiast postanowiłem, iż póki będzie szansa godzić grę w futbol i futsal, postaram się łączyć te obie dyscypliny. A kiedy przyjdzie czas ostatecznej decyzji, wówczas zastanowię się…

TP/foto: uefa.com/futsalunder19 oraz archiwum Michała Gronia