Pierwsza porażka bielszczan w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Nawet bez wykluczonych za nadmiar żółtych kartek: Ferrao, Chingiza Yesenamanova i Caio Torresa, mistrzowie Kazachstanu pozostawali murowanymi faworytami w starciu z Rekordem. Liczebnie osłabiony zespół z Semeju nadal miał w swoich szeregach mnóstwo futsalowej jakości. Z tej klasy rywalem nie można pozwolić sobie na chwile słabości, a tych biało-zielonym przytrafiło się, zwłaszcza w pierwszej odslonie, niestety zbyt wiele.
Pierwszy, który dał się mocno we znaki bielskiej defensywie był Gabriel Candido, którego uderzenia z 3. i 5. minuty wybronił Krzysztof Iwanek. Bramkarz Rekordu nie był jednak w stanie zapobiec nieszczęściu, gdy po stracie Stefana Rakicia przymierzył Dedezinho.
W 120. sekund, między 10-tą i 12-stą minutą pierwszej części, Leo Higuita – brazylijsko-kazachski golkiper FC Semey, udowodnił że jest fenomenem nie tylko w kontekście gry w polu, ale przede wszystkim w bramkarskim fachu. W niedługim odstępie czasu obronił dwa doskonałe uderzenia Mikołaja Zastawnika i jeden groźny strzał Matheusa. Nie strzelili wyrównującego gola bielszczanie, trafili Kazachowie. Ze wstrzeloną piłką przez Yerzhana Kemerova nie poradził sobie K. Iwanek, a czyhający w polu bramkowym Dedezinho po raz wtóry wpisał się na listę strzelców. Trzecia bramka dla mistrzów Kazachstanu – kanon rozegrania akcji z pivotem: G. Candido od Dedezinho, piłka zwrotna i strzał, po którym K. Iwankowi przyszło wyciągnąć futsalówkę z siatki.
Po przerwie „rekordziści” wyszli na parkiet z mocnym nastawieniem na zdobycie, choćby jednej bramki. Tymczasem rywale udzielili biało-zielonym surowej lekcji pt. „Gra w defensywie”. Gracze Jesusa Lopeza Garcii byli aktywni w ataku, starali się kreować podbramkowe sytuacje, rzecz jednak w tym, że oponenci pozamykali niemal wszystkie korytarze dostępu do „świątyni” L. Higuity. Próbowali uderzać m.in. Matheus, S. Rakić, starali się nękać defensywę M. Zastawnik i Michał Marek (na zdjęciu), niekonwencjonalnych rozwiązań szukał Paweł Budniak. Recepty na obronę FC Semey nie udało się znaleźć. Gdy rywale wykorzystali kontratak dwóch na jednego, szkoleniowiec Rekordu desygnował na boisko „lotnego” bramkarza (S. Rakić), ale jak widać po końcowym wyniku i ta próba nie przyniosła oczekiwanego efektu.
W sobotę, o godz. 19:30, „rekordziści” zmierzą się w ostatnim meczu turnieju Elite Round z gospodarzami zawodów, obrońcami trofeum – Illes Balears Futsal Palma. Internetową transmisję spotkania znajdziecie na Sport TVP.pl
TP/foto: PP
Elite Round UEFA Futsal Champions League, gr. D
FC Semey – Rekord Bielsko-Biała 5:0 (3:0)
1:0 Dedezinho (6. min.)
2:0 Dedezinho (14. min.)
3:0 Candido (20. min.)
4:0 Dedezinho (34. min.)
5:0 Dedezinho (39. min.)
Rekord: Iwanek – Rakić, Matheus, Zastawnik, Panes, Gustavo Henrique, Dela, Budniak, Marek, Surmiak, Krzempek, Pawlus, Kubik, Nawrat
Sport TVP.pl (skrót-wideo)
Illes Balears Futsal Palma – MIMEL Lučenec 4:1 (3:0)