Remis ceną za Ligę Mistrzów? Możliwe, aczkolwiek podział punktów w Bochni zapamiętamy m.in. przez wzgląd na symbolikę gola Matheusa.
To nie wynik pierwszej połowy najlepiej ilustruje boiskowe wydarzenia tej fazy meczu. Posłużmy się innymi statystykami – bielszczanie oddali 16 strzałów w światło bramki, gospodarze trzy. „Rekordziści” egzekwowali siedem kornerów, ekipa z Bochni… żadnego. W zasadzie u biało-zielonych, poza Krzysztofem Iwankiem, prób strzeleckich podejmowali się wszyscy z przebywających na parkiecie zawodników. Przeszkodą był świetnie usposobiony w bramce Viktor Sääf. W pierwszej odsłonie Szwed dał się pokonać tylko jeden raz, gdy Mikołaj Zastawnik spod linii końcowej zagrał piłkę w pole bramkowe, a błyskotliwym trąceniem futsalówki popisał się Matheus. Trafienie Brazylijczyka ma historyczny wymiar, bowiem jest gol „numer 3000” Rekordu na ekstraklasowych parkietach!
Choć po przerwie, szwedzki golkiper nie notował już tak widowiskowych, spektakularnych interwencji, nie da się oprzeć wrażeniu, że V. Sääf natchnął wiarą w swoich kolegów. Futsalowcy z Bochni od początku drugiej odsłony prezentowali determinację i zaangażowanie na wyraźnie wyższym poziomie. Co tu skrywać, gracze BSF-u pozostawili respekt poza boiskiem, tak jak bielszczanie w szatni zgubili wcześniejszą koncentrację i energię. Za brak skuteczności z pierwszej połowy przyszło zapłacić końcowym wynikiem i podziałem punktów. Tuż po wznowieniu gry Piotr Matras był bliski zaskoczenia K. Iwanka. Ten sam zawodnik zainicjował akcję, po której do wyrównania doprowadził – dotąd niewidoczny – Tuukka Pikkarainen. Fin celnie przymierzył z kąta, z niewielkiego dystansu od bramki. Ten wstrząs pobudził „rekordzistów”, ale bochnianie – w przeciwieństwie do pierwszej połowy – znacząco uszczelnili obronę. Co gorsza, bielszczanie próbując wrócić na prowadzenie zapomnieli o defensywnych kanonach. Długie zagranie do Wojciecha Przybyła, dobre przyjęcie piłki, precyzyjne uderzenie i sensacja była blisko.
Jesus Lopez Garcia zareagował natychmiastowo, wpuszczając na boisko Stefana Rakicia w koszulce bramkarskiej. Jedno z pierwszych rozegrań „zamka” doprowadziło do wyrównania. Po raz wtóry w meczu asystował M. Zastawnik, a strzałem z pierwszej piłki do remisu doprowadził Gustavo Henrique. Na dalsze straty zawodnicy z Małopolski już sobie nie pozwolili, choć na sekundy przed końcem spotkania szalę wygranej próbował przechylić Matheus.
TP/foto: MŁ
BSF ABJ Bochnia – Rekord Bielsko-Biała 2:2 (0:1)
0:1 Matheus (3. min.)
1:1 Pikkarainen (24. min.)
2:1 Przybył (37. min.)
2:2 Gustavo Henrique (38. min.)
Rekord: Iwanek – Rakić, Matheus, Zastawnik, Panes, Gustavo Henrique, Dela, Budniak, Marek, Krzempek, Pawlus, Kubik, Florek, Nawrat
najbliższy mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała