Ligowa seria bielszczan 21 spotkań bez porażki dobiegła końca…
Po raz ostatni w rozgrywkach FOGO Futsal Ekstraklasy biało-zieloni ulegli 1:3 w Opolu, miejscowemu Dremanowi, w połowie października ubr. Po raz ostatni w takim stosunku bramkowym przegrali, także 2:7, w drugim starciu finału MP ubiegłego sezonu z Constraktem Lubawa. Natomiast podopieczni Antuna Bačicia dowiedli, iż mają w bieżącym sezonie „patent” na faworytów, bowiem punkty w starciach z BSF ABJ straciły już zespoły Constraktu i Piasta, w niedzielę „trafiło” na Rekord.
W jakimś stopniu na postawę biało-zielonych wpłynęły absencje: Pawła Budniaka, Gustavo Henrique i Mikołaja Zastawnika. Brak Sebastiana Leszczaka u gospodarzy udało się „zatuszować”, nieobecności tercetu „rekordzistów” – nie. Ekipa gości rozpoczęła spotkanie w Bochni nad wyraz nerwowo, już po niespełna pięciu minutach bielszczanie mieli na koncie trzy przewinienia. Nerwy plus kilkunastodniowy rozbrat z grą (kontuzja) spowodowały również błąd techniczny Krzysztofa Iwanka, przy wyprowadzeniu piłki, wykorzystany przez Pedro Pereirę. Kto mógł wówczas przypuszczać, że był to „kamień” wywołujący istną lawinę pomyłek, błędów i innych „grzechów” bielskich futsalowców? Tym największym okazała się porażająca nieskuteczność.
Jeszcze przed przerwą do wyrównania mógł w pojedynkę doprowadzić Stefan Rakić, który nie wykorzystał dwóch wyśmienitych sytuacji (17. i 20. min.) do zdobycia gola.
Nie lepiej było po przerwie, gdy w trakcie dwóch minut „rekordziści” zmarnowali trzy kolejne szanse bramkowe. A jak powszechnie wiadomo, niewykorzystane okazje itd…. Kiedy po solowej akcji prowadzenie BSF ABJ podwyższył Minor Cabalceta stało się jasne, że wyjście z tej sytuacji przez biało-zielonych będzie karkołomnym zadaniem i graniczy z cudem. Skala trudności była tym większa, że znakomite zawody w bramce bochnian zaliczył Kevin Kollar (na zdjęciu tyłem). Słowacki golkiper był postacią „numer jeden” w szeregach gospodarzy. Przy stanie 0:4 Jesus Lopez Garcia zdecydował o grze z „lotnym” bramkarzem (Michalem Seidlerem). O ile w środowym meczu pucharowym z Piastem taki manewr pozwolił na „odwrócenie” rezultatu z 0:2 na 5:5, to w niedzielne popołudnie w Bochni podjęte ryzyko najzwyczajniej „nie wydało”…
Pomeczowe statystyki mówią o 68-u strzałach oddanych przez bielszczan i 30-stu zawodników BSF ABJ. 29 uderzeń biało-zieloni skierowali w światło bramki, gospodarze celnie przymierzyli 16-krotnie, co tylko ilustruje drastyczną różnicę skuteczności obu ekip.
Dziesięć spotkań, cztery w PP i sześć ligowych, rozegranych w trakcie pięciu tygodni (od 17 lutego br. z chorzowskim Ruchem), okazało się być morderczą dawką dla przetrzebionych „rekordzistów”.
TP/foto: PM
BSF ABJ Bochnia – Rekord Bielsko-Biała 7:2 (2:0)
1:0 Pereira (12. min.)
2:0 Surmiak (13. min.)
3:0 Cabalceta (23. min.)
4:0 Pereira (25. min.)
5:0 Przybył (27. min.)
5:1 Matheus (30. min.)
6:1 Budzyn (33. min.)
7:1 Kollar (34. min.)
7:2 Rakić (40. min., z przedłużonego rzutu karnego)
Rekord: Iwanek – Popławski, Matheus, Rakić, Seidler, Korołyszyn, Kubik, Lutecki, Marek, Madeja, Gołąbek, Florek, Nawrat
najbliższy mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała