W sobotnie popołudnie czeka bielszczanki zaległa konfrontacja z 11. kolejki rozgrywek Ekstraligi, starcie z AP Lotos Gdańsk. Gdyby nie jeden „wyjątek” na podstawie wyników pierwszej części sezonu można było stwierdzić, że gospodynie spotkania to zespół, który wygrywa… z kim zwyciężyć powinien, przegrywa z wyraźnie lepszymi zespołami. Spod tego, nie do końca zasadnego, uogólnienia całkowicie wymyka się jeden rezultat – domowe zwycięstwo 1:0 z UKS SMS Łódź. Rezultat budzący uznanie, acz nietrudno zauważyć, że bez trzech punktów zdobytych kosztem łodzianek sytuacja w tabeli AP Lotosu nie byłaby szczególnie ciekawa. Z tuzinem „oczek” gdańszczanki plasują się na 9. pozycji, identycznej jaką zajęły w ubiegłych rozgrywkach. Jako, że był to debiutancki sezon ekipy z Trójmiasta na poziomie Ekstraligi, tamto osiągnięcie trzeba uznać za bardzo przyzwoite. Warto również zauważyć, że w żadnej z dziesięciu ligowych potyczek panie z AP Lotos nie dzieliły się punktami z rywalkami. Równie łatwo dostrzec, iż gdańszczanki nie należą do wybitnie bramkostrzelnych zespołów. Z 10-cioma golami wyprzedzają w tej klasyfikacji jedynie… „rekordzistki”.
Skuteczność, a raczej jej brak, to niestety tylko jedna z bolączek biało-zielonych. Kłopotom kadrowym, problemom zdrowotnym w zespole sztab trenerski stara się jakoś zaradzić. Są jednak elementy, których kolokwialnie rzecz ujmując – załatać, zatuszować się nie da…. Tyle ogólników, a konkretniej - co udało się w pucharowym starciu z Gieksą, kompletnie nie udało się w ligowej konfrontacji (na zdjęciu). Ale nawet w wyraźnie osłabionym, personalnie okrojonym składzie, „rekordzistki” nadal dysponują potencjałem, który urealnia nadzieje na punktowe zdobycze. A poza wszystkim jest jeszcze coś takiego, jak nadprzyrodzona wiara możliwość ogrania każdego i w każdych warunkach.
Ekstraliga kobiet (sob., 14:00) AP Lotos Gdańsk – Rekord Bielsko-Biała
TP/foto: MŁ