Rozmowa z Danielem Wierzbickim, szkoleniowcem amp-futbolistów Rekordu Kuloodpornych.
Rozpocznijmy od najświeższych wydarzeń, z czego wziął się tak szczupły liczebnie skład bielszczan w trakcie turnieju we Wrocławiu?
- Nie jest tajemnicą, że przez zawirowania z początku roku nie byliśmy w stanie poszerzyć naszej kadry. Liczyłem się z tym, że przytrafi nam się turniej właśnie taki, jak ten. We Wrocławiu wszystkie możliwe wykluczenia nas dopadły i zbiegły się w jednym czasie, czyli kontuzje, pauza za kartki oraz problemy osobiste. Przetrwaliśmy ten ciężki turniej i pokazaliśmy charakter, więc nawet z tak trudnej sytuacji można wyciągnąć pozytywy.
Po pięciu turniejach Rekord Kuloodporni plasują się na trzeciej pozycji w ekstraklasowej tabeli, powód do satysfakcji, czy niedosytu?
- Patrząc przez pryzmat indywidualnej ambicji powiedziałbym, że niedosyt. Jednak w tym sezonie uważam, że wynik nie jest stawiany na pierwszym planie. Przeszliśmy długą drogę w tym roku i mierzymy się z wieloma przeciwnościami, które staramy się przezwyciężać. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa i w dwóch turniejach, które zostały do rozegrania będziemy walczyć o pełną pulę. Po ostatnim turnieju chcemy być jak najwyżej w tabeli, ale na pewno nasza ambicja nie pozwoli nam skończyć sezon bez medalu.
Czy w Twojej opinii czołowa trójka w składzie: Wisła, Śląsk, Rekord Kuloodporni, to układ już „zabetonowany”?
- Nie chcę zabrzmieć arogancko oraz lekceważąco, bo to piłka nożna i wszystko może się w niej wydarzyć, ale jak powiedziałem wcześniej – nie pozwolimy, aby sezon zakończyć bez medalu. Tak więc myślę, że mimo najbardziej wyrównanego sezonu ostatnich lat, czołowa trójka nie zmieni się już do końca rozgrywek.
Najbliższe tygodnie, miesiące „rekordzistów”, rozumiem że teraz macie wakacyjną przerwę?
- Aktualnie, po wrocławskim turnieju, mamy przerwę w zgrupowaniach do połowy sierpnia. W jej trakcie zawodnicy pracują indywidualnie oraz regenerują się po kontuzjach, których doznali w czasie pierwszej części sezonu. W sierpniu wracamy do zgrupowań oraz drużynowych przygotowań do ostatnich dwóch turniejów.
Trenerskie prognozy i założenia przed wrześniowo-październikowymi zawodami w Bydgoszczy i Bielsku-Białej?
- Mam nadzieję, że po przerwie wszyscy zdrowi spotkamy się na zgrupowaniu i będziemy mogli w dalszym ciągu rozwijać naszą grę. Liczę, że po długotrwałej kontuzji wróci do gry Piotr (Mizera) oraz Lorenzo (Marcantognini - przyp. TP), który w czerwcu nabawił się uraz ręki. Nie wykluczam, iż może uda nam się ściągnąć jednego, dodatkowego zawodnika na ostatnie dwa turnieje. Mam nadzieję, że będzie nam dane zagrać te dwa turnieje w pełnym i zdrowym składzie i będziemy mogli wszystkim pokazać, że w dalszym ciągu jesteśmy drużyną, której należy się bać.
TP/foto: PP
