W szczególnym dla siebie dniu wywiadu udzielił nam Piotr Szymura, wiceprezes bielskiego Rekordu.
Wywiad ukazuje się w specjalny dla Ciebie dzień, w okrągłe urodziny. Najlepsze życzenia, zdrowia przede wszystkim! A jakiego prezentu oczekiwałbyś od biało-zielonych, bez względu na zespół, płeć i odmianę piłki nożnej?
- Bardzo dziękuję. Rzeczywiście dziś u mnie zmiana kodu. Ponoć ma być już "z górki" (śmiech).
A co do prezentu…. Hmm, trudno o taki uniwersalny z uwagi na ogrom sekcji, drużyn, odmian piłki w naszym klubie. Ale tak na szybko przyszła mi do głowy myśl, że chciałbym niezależnie od tego kto gra, oglądać taki Rekord, jak z ostatniego ligowego spotkania futsalowców z Legią Warszawa. Chodzi o powiązanie stylu, pewności swoich poczynań, radości z gry i pewnie kilku jeszcze innych czynników, które spowodowały, że autentycznie miałem frajdę z oglądania tak grającej drużyny.
Więc jeżeli rzeczywiście mógłbym sobie zażyczyć jakiś biało-zielony prezent, to właśnie takiej postawy naszych drużyn. Aby każdy wiedział i widział, że dziś tu gra Rekord!
Z naturalnych powodów zatrzymajmy się na dłużej przy zbliżającym się turnieju Ligi Mistrzów w Brukseli, odwołując się do udzielonego wywiadu dla fustalekstraklasa.pl. Użyłeś wówczas frazy, która poniosła się w futsalowym środowisku: „Wiem, że to może kontrowersyjne słowa, ale Liga Mistrzów nie jest dla nas priorytetem. Są to na pewno rozgrywki bardzo prestiżowe, w których chcemy się pokazać z jak najlepszej strony, ale umówmy się, obecny format tych rozgrywek nie jest zachęcający.” Po trzech miesiącach zmieniłeś optykę, czy też może chcesz rozwinąć przytoczoną myśl?
- Cieszę się, że o to pytasz. Rzeczywiście, te słowa zrobiły trochę szumu i… uważam, że bardzo dobrze. Myślę, że skoro gramy w Lidze Mistrzów już siódmy raz to mamy prawo do jakiejś oceny tych rozgrywek. I tu nic się nie zmieniło. Zresztą takie samo zdanie ma np. prezes mistrza Czech Interobal Pilzno, a zarazem prezydent czeskiej federacji futsalowej, z którym miałem okazję porozmawiać podczas naszych przedsezonowych przygotowań.
Natomiast warto pamiętać kontekst tego pytania. Chodziło o to, czy w jakiś specjalny sposób będziemy budować drużynę z uwagi na grę w Lidze Mistrzów? I właśnie tego – budowy drużyny – dotyczył wspomniany wyżej priorytet czy raczej to, że o jego ciężarze decydować będzie długofalowa polityka klubu.
Natomiast, co też wybrzmiało w przytoczonym wyżej fragmencie, chcemy w tych rozgrywkach pokazać się z jak najlepszej strony i osobiście nie mogę się już doczekać tej rywalizacji.
Zapewne spotykasz się ze zdaniem kibiców, bo ja dość często słyszę takie opinie – cztery zespoły w rywalizacji, trzy awansują, wystarczy wygrać tylko jeden mecz! Pytam – „tylko” z kim, z którym z rywali?
- Tak to tylko „jedno” potrzebne zwycięstwo mocno zamazuje obraz tego, do jak mocnej grupy trafiliśmy! Uważam więc, że o te trzy punkty trzeba powalczyć z każdym z rywali. Oczywiście, wydaje się dziś, że Mistrz Hiszpanii jest poza zasięgiem pozostałych drużyn, ale popatrzmy np. na to gdzie Hiszpanie, a gdzie Ukraińcy zakończyli zmagania w zakończonych niedawno Mistrzostwach Świata!
Skoro nawiązałeś do Mistrzostw Świata. Śledziłeś, komentowałeś parę spotkań Mistrzostw Świata, coś Cię zaskoczyło, dostrzegłeś jakieś nowe trendy w grze, w taktyce, w sędziowaniu?
- Trudno będzie na to pytanie krótko odpowiedzieć. Więc odpowiem ogólnie. Mistrzostwa mi się podobały. Sporo było dobrych, zaciętych spotkań. Większość drużyn pokazała sporo ofensywnego futsalu. Pokazało się kilku świetnych zawodników. Finalnie futsal wrócił do Ameryki Południowej na dobre, o czym świadczy duet finalistów. Z kolei zaskoczeniem był ekipy broniące honoru Europy w meczu o trzecie miejsce. Myślę, że przed turniejem nikt na Ukraińców, a tym bardziej Francuzów nie stawiał…
Parę zdań Twojej oceny dotychczasowych dokonań „rekordzistów” w FOGO Futsal Ekstraklasie. Siedem zwycięstw, przy jednej porażce, to – moim zadaniem – bardzo przyzwoity bilans…
- Myślę, że jak najbardziej przyzwoity. To było siedem pewnych zwycięstw osiągniętych w większości w dobrym stylu. Oczywiście, boli domowa porażka w meczu na szczycie z Constraktem. Z drugiej strony, warto pamiętać o zdobytym Superpucharze, po świetnym z obu stron meczu z Piastem Gliwice.
Poza samymi wynikami warto zwrócić uwagę jeszcze na dwie sprawy. Szybko zaadoptowaliśmy się do nowego stylu gry, gdzie mocniej niż w poprzednich latach wykorzystujemy pivotów oraz równie szybkiej adaptacji nowych – niektórych nowych-starych – zawodników. Zmiany nie zawsze są łatwe i z reguły wymagają czasu. Póki co toczy się to szybciej niż się spodziewałem!
Skoro jesteśmy przy Ekstraklasie, parę dni temu odbyło się posiedzenie Rady Nadzorczej, w której zasiadasz? Jakieś interesujące sympatyków futsalu ustalenia?
- Zacznę od tego, że od trzech lat działamy w prawie niezmiennym składzie z Rafałem Franzem z Piasta Gliwice, Rafałem Gnybkiem z Red Dragons Pniewy oraz Tomkiem Piątkowskim z Constraktu Lubawa. Do tego grona dołączył w tym roku prezes Eurobusu Przemyśl – Mariusz Franków. I od tych trzech lat niezmienną tradycją jest to, że pierwsze spotkanie jest stacjonarne. Tym razem spotkaliśmy się w Katowicach.
Głównym zadaniem w obecnej kadencji Rady Nadzorczej będzie wybór prezesa spółki. Zasady konkursu jaki zamierzamy w tym celu przeprowadzić w głównej mierze zdominowały nasze obrady. Ale poświęciliśmy też czas na rozmowy o bieżących sprawach spółki. W szczególności rozwoju platformy futsalekstraklasa.tv, która w mojej opinii wymaga jeszcze sporo pracy.
Zahaczmy o wątek dotyczący przepisów gry, ponoć Hiszpanie testują dość istotne nowinki…
- Też byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem pierwsze skróty z LNFS i dwa przepisy, które niejako powracają do futsalu. Pierwszym jest wyrzut piłki z autu rękoma. Drugim, zakaz wznawiania gry przez bramkarza wyrzutem bezpośrednio na połowę rywala, wcześniej musi ona dotknąć własnej części boiska. Co do pierwszego przepisu, to bardzo mnie on cieszy, bo uatrakcyjnia - moim zdaniem - grę. Przy wyrzutach bramkarzy uważam, że jest odwrotnie. Ale zobaczmy jak się to rozwinie.
A skoro mam dziś urodziny to mogę sobie pozwolić na małe marzenie?
Proszę bardzo!
- Marzy mi się jeszcze przedłużony rzut karny z „najazdu” z piłką od środka, jak to ma miejsce w hokeju. Zresztą było też próbowane w Meczu Gwiazd Futsal Ekstraklasy i wszyło moim zdaniem znakomicie. Ten sposób znamy również od lat z dorocznego turnieju „Rekord Friends Cup”.
Wróćmy jeszcze na Półwysep Iberyjski. Aleśmy czasów doczekali, Michał Kałuża nie dość, że z FS Burela gra w hiszpańskiej elicie, to jeszcze z kapitańską opaską! (Nie)Mały powód do dumy dla klubu z Cygańskiego Lasu…
- Kolejne „hiszpańskie” zaskoczenie! Myślę, że to przede wszystkim powód do dumy dla Michała. Być kapitanem jako obcokrajowiec to zawsze ogromny zaszczyt. Szczególnie w Hiszpanii gdzie jednak mocno stawiają „na swoich”. A my w Cygańskim Lesie – dalej kibicujemy Michałowi!
TP/foto: Rekord SI
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała