Mimo dwukrotnego prowadzenia bielszczanie wracają z Zachodniego Pomorza bez zdobyczy.
W pierwszej części spotkania gra toczyła się głównie na połowie „rekordzistów”, jednak z optycznej przewagi szczecinian długo nic nie wynikało. W 11. minucie do trudnej interwencji zmuszony został Wiktor Kaczorowski. Kilkanaście minut później spudłował z ok. 10-ciu metrów od bramki Szymon Kapelusz. Nieszczególnie aktywni w ofensywie bielszczanie także dwukrotnie zagrozili bramce Świtu, z jednym „konkretem”. O ile w 30. minucie techniczną próbę Mateusza Pańkowskiego zablokował Jonatan Straus, to już cztery minuty później cały blok obronny gospodarzy, nie wyłączając bramkarza, dał się zaskoczyć uderzającemu z pola karnego Jakubowi Kempnemu (na zdjęciu).
I pewnie wystawilibyśmy biało-zielonym najwyższą notę po trzech kwadransach, za dyscyplinę taktyczną w grze defensywnej, gdyby nie ostatnia akcja pierwszej połowy. Po dośrodkowaniu z kornera Dawida Korta żaden z bielskich obrońców nie otoczył w „szesnastce właściwą „opieką” Krzysztofa Janiszewskiego.
Spotkanie wyraźnie ożywiło się po przerwie, w czym m.in. zasługa wprowadzonego do gry u gospodarzy Krzysztofa Ropskiego. Były napastnik m.in. bytomskiej Polonii tuż po wznowieniu gry był bliski trafienia, lecz Michał Bojdys zdołał wyekspediować piłkę sprzed linii bramkowej. Co więcej, po szybkim ataku i faulu bramkarza – Adriana Sandacha na Hubercie Żyrku, arbiter podyktował rzut karny dla Rekordu. Choć golkiper wyczuł intencje Daniela Świderskiego futbolówka zatrzepotała w siatce. Radość z prowadzenia trwała raptem pięć minut. Rajd jednego ze szczecinian prawym skrzydłem, wsteczne zagranie za linie obrońców i tym razem już nikt nie przeszkodził K. Ropskiemu w oddaniu precyzyjnego uderzenia. W 66. minucie bliski riposty był Mateusz Klichowicz, ale na wysokości zadania stanął A. Sandach, parując płaski strzał na rzut rożny. Uporczywie dążący do ponownego wyjścia na prowadzenie „rekordziści” pozwolili się parze: Sz. Kapelusz - K.Ropski, wzorcowo skontrować. Po szarży prawą stroną i podaniu w okolice pola bramkowego napastnik Świtu skompletował dublet.
Co prawda w końcowych fragmentach meczu Michał Śliwka wyraźnie rozruszał bielski atak, jednak to nie wystarczyło na skoncentrowanych na obronie wyniku graczach Świtu.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Klacza: - Przegraliśmy mecz, w którym dwa razy prowadziliśmy. Czy wracają demony niedalekiej przeszłości? Mamy tydzień́ na optymalne przygotowanie się̨ do meczu ze Skrą. Wierzę, że stać nas na dobre i skuteczne granie.
TP/foto: MŁ
Świt Szczecin – Rekord Bielsko-Biała 3:2 (1:1)
0:1 Kempny (33. min.)
1:1 Janiszewski (45. min., głową)
1:2 Świderski (56. min., z rzutu karnego)
2:2 Ropski (61. min.)
3:2 Ropski (74. min.)
Rekord: Kaczorowski – Pańkowski (57. Wojciechowski), Kareta, Bojdys, Kasprzak, Ryś (57. Wyroba), Nowak, Żyrek (57. Walaszek), Klichowicz (70. Ciućka), Kempny (70. Śliwka), Świderski
Skolwin TV (skrót):