1/8 Pucharu Polski w futsalu kobiet
Ślęza Wrocław – Rekord Bielsko-Biała 4:4 (0:3, 4:4) rzuty karne: 3:4
0:1 Włodarczyk (2. min.)
0:2 Czyż (7. min.)
0:3 Gąsiorek (15. min.)
1:3 Kruk (23. min.)
2:3 Kruk (37. min.)
3:3 Podkowa (38. min.)
4:3 Słota (40. min.)
4:4 Knysak (40. min.)
Rekord: Majewska – Pietrzyk, Gąsiorek, Włodarczyk, Czyż, Cygan, Knysak, Kłębek, Nowak, Palichleb, Berdys
Bielszczanki jechały do stolicy Dolnego Śląska w roli zdecydowanych faworytek do awansu. „Rekordzistki” w doskonałym stylu awansowały do Final Four tegorocznych Mistrzostw Polski. Dla wrocławianek z kolei, jedyny kontakt z futsalową rywalizacją, to udział właśnie w pucharowej rywalizacji. I na podstawie przebiegu oraz wyniku pierwszej odsłony trzeba zaznaczyć, że ekipa gości należycie wywiązywała się z przedmeczowej roli. Obraz tej części był dość monotonny, bowiem gospodynie „okopały się” w głębokiej defensywie, faworytki były zatem zmuszone do żmudnego budowania akcji w ataku pozycyjnym. Nagrodą za cierpliwość i konsekwencję były trzy trafienia „rekordzistek”, każde po składających się z wielu podań akcjach. Natomiast nie da się nie zauważyć, że skuteczność naszych zawodniczek była na raptem kilkuprocentowym poziomie.
Niestety, po przerwie nawet ten poziom okazał się nieosiągalny. Nie chcemy posądzać zespołu o zlekceważenie rywalek, ale pazerność na zdobywanie goli w bielskiej drużynie była w kompletnym zaniku. Co gorsza, zaczęły pojawiać się poważne błędy w obronie, a kiedy wrocławianki zdobyły gola kontaktowego biało-zielone wręcz pogubiły się. Po golu Sandry Słoty było bardzo blisko sensacji, szczęściem riposta Magdaleny Knysak tuż przed końcową syreną przedłużyła nadzieje bielszczanek o długość dogrywki.
Ta była niemal kopią pierwszej połowy w boiskowym obrazie, a w kontekście podbramkowej skuteczności bielszczanki chyba zastosowały funkcję „kopiuj-wklej” z drugiej części meczu. Zatem o awansie do 1/4 finału zdecydował konkurs rzutów karnych. Wyświechtane hasła mówią o tej rozgrywce: „loteria”, „wojna nerwów”, itd., ale tak było w istocie. Po trzech seriach, w których zawodniczki obu drużyn trafiały do bramki, w dwóch następnych piłka albo odbija się od słupka, albo mijała jej światło. W szóstej, nie pomyliła się Wiktoria Pietrzyk, a Natalia Majewska obroniła strzał Nikoli Żurawskiej.
Pomeczowa opinia trenera – Bartłomiej Nawrat: - Szacunek i gratulacje dla dziewczyn, że wyciągnęły remisowy wynik grając „w przewadze”, tuż przed syreną. Cieszę się, że wytrzymały ciśnienie przy rzutach karnych. Nie jestem natomiast zadowolony z realizacji przedmeczowych założeń. W drugiej połowie nie realizowaliśmy ich w ogóle.
TP/foto: PM