Przed biało-zielonymi blisko 700-kilometrowy dystans (licząc w obie strony) oraz 90 minut twardej rywalizacji. Różnica miejsc w tabeli oraz stan punktowego posiadania klarownie wskazują na „rekordzistów”, jako faworytów do wygranej. I choć kto i jak żarliwie temu by przeczył, od tej roli ekipa Dariusza Mrózka nie ucieknie.
Jeleniogórzanie, beniaminek III ligi, grupy trzeciej, płaci frycowe za udział w grze z nowym towarzystwem. W jakimś stopniu zespołowi Karkonoszy ciąży od startu fakt minimalnej przerwy od wygranego, barażowego dwumeczu z Lechią Dzierżoniów. Czasu na regenerację, transfery oraz właściwe przygotowania do nowego sezonu miała drużyna z Dolnego Śląska bardzo, bardzo niewiele. Bywa, że nowicjusze wkraczają w rozgrywki niesieni na fali euforii, z animuszem i fantazją. Ale zdarza się i tak, co było udziałem gospodarzy sobotniej konfrontacji, że beniaminek już na wstępie odbija się „od ściany”. Już pierwsze cztery spotkania przyniosły rozczarowujące porażki. Z czasem było nieznacznie lepiej. Na koncie 18-stej w tabeli ekipy z Jeleniej Góry widnieje raptem siedem punktów, ale uwagę przykuwa inna statystyka. Oto z tuzina porażek, sześciu gracze Karkonoszy doznali w nikłym, jednobramkowym rozmiarze. Co więcej, w przegranych 0:2 spotkaniach z Miedzią II Legnica oraz LKS-em Goczałkowice ostatnie gole tracili już w doliczonym czasie gry. Pech? Nawet jeśli tak, to tego niekorzystnego trendu nie odwróciła zmiana szkoleniowca zespołu. W połowie października br. Oleksandra Szeweluchina zmienił na tym stanowisku Jacek Kołodziejczyk.
„Rekordziści” przegrali ostatnie z ligowych spotkań 0:1, z rezerwami zabrzańskiego Górnika. W połączeniu z rezultatami innych spotkań 15. kolejki spowodowało to osunięcie się na czwartą pozycję w tabeli. Na potknięciu biało-zielonych skorzystały „dwójki” Zagłębia Lubin i legnickiej Miedzi, które zrównały się z Rekordem punktami. Czyżby więc symptomy jesiennej zadyszki? Odpowiedzi poszukamy na boisku obiektu przy ul. Złotniczej, tymczasem ponownie odwołajmy się do sezonowych statystyk. Wyjazdowy bilans bielszczan obejmuje sześć zwycięstw i dwa remisy. Coś takiego ma miejsce bodaj po raz pierwszy w klubowej, trzecioligowej historii. Warto byłoby tę serię podtrzymać…
III liga, gr. 3 – 16. kolejka (6-7.11.2021 r.)
(sob., 12:00) Miedź II Legnica – Ślęza Wrocław
(sob., 13:00) LKS Goczałkowice-Zdrój – Pniówek ’74 Pawłowice
(sob., 13:00) Stal Brzeg – Zagłębie II Lubin
(sob., 13:00) Piast Żmigród – Polonia Bytom
(sob., 13:00) Carina Gubin – Gwarek Tarnowskie Góry
(sob., 13:00) Warta Gorzów Wielkopolski – MKS Kluczbork
(sob., 17:00) Karkonosze Jelenia Góra – Rekord Bielsko-Biała
(sob., 17:00) Odra Wodzisław Śląski – Foto-Higiena Gać
(nd., 13:30) Górnik II Zabrze – Lechia Zielona Góra
***
Obserwatorzy rywalizacji w bielsko-tyskiej „okręgówce” z niecierpliwością wyczekiwać będą rezultatu spotkania w Lędzinach. Na tabelę sezonu 2021/22 ów wynik wpływu mieć nie musi, ale już na klasyfikację po rundzie jesiennej – zapewne tak. To rzadkość, aby tak równym, jak po sznurku, krokiem przez rozgrywki podążały trzy zespoły. Wilkowicki GLKS, MKS Lędziny i rezerwy Rekordu różni jedynie bilans bramkowy. Nie ma za to różnicy w jakości prezentowanego jesienią futbolu. Przypadku w takim, a nie innym układzie na szczycie tabeli nie ma. Tym bardziej zazdrościmy kibicom z Lędzin możliwości obejrzenia sobotniego widowiska.
Klasa okręgowa „ZINA Bielsko – Tychy”, gr., 5 (sob., 14:00) MKS Lędziny – Rekord II Bielsko-Biała
TP/foto: PM