Sparingowa wygrana „rekordzistów” przy Cichej.
Powodów do tzw. pompowania balonika nie ma z prostej przyczyny – nawet biorąc pod uwagę końcowy etap letnich, to była gra szkoleniowa, nie ligowa konfrontacja. Natomiast prawdą jest, że po spotkaniu obu szkoleniowców może trapić ból głowy, oczywiście z odmiennych powodów.
Gdyby wziąć pod lupę prawie wszystkie. „suche” statystyki z pewnością okazalej prezentują się chorzowian, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, oddali więcej strzałów i egzekwowali znacznie więcej stałych fragmentów. Jak jednak powszechnie wiadomo, „prawie” robi różnicę… Tak najistotniejsza statystyka dotycząca goli była wyraźnie po stronie bielszczan. Podbramkowa skuteczność to pierwsza z przewag beniaminka drugiej ligi. Inne, to m.in. lepsza organizacja gry oraz motoryka, ze szczególnym naciskiem na szybkość.
Więcej o obrazie piątkowego sparingu w filmowym skrócie Rekord TV, który zaprezentujemy jutro. Na razie tylko o kilku meczowych faktach. W 4. minucie dyspozycję Pawła Florka w bielskiej bramce sprawdził soczystym uderzeniem z 35-ciu metrów wychowanek Rekordu – Szymon Szymański. Goście odpowiedzieli strzałami m.in. Piotra Wyroby, Tomasza Nowaka i niewykorzystaną okazją Michał Śliwki z 15. minuty. Dziesięć minut później z jeszcze lepszej okazji bramkowej nie skorzystał Mateusz Chmarek. Po koniec pierwszej części biało-zieloni znów mocniej nacisnęli na defensywę Ruchu, która dała się ewidentnie zaskoczyć Janowi Ciućce, który „szczupakiem” domknął dośrodkowanie T. Nowaka.
„Niebieskim” na wyrównanie przed zejście do szatni najzwyczajniej zabrakło czasu. Ale tuż po powrocie na murawę chorzowianie mieli dwie szanse na doprowadzenie do remisu, w obu przypadkach kluczowe interwencje zaliczył P. Florek. Z upływającym czasem i zmianami dokonywanymi przez szkoleniowca gospodarzy Janusza Niedźwiedzia można było odnieść wrażenie, iż spada jakość gry Ruchu. Tego ewidentnym i jaskrawym przykładem były mnożące się błędy w defensywie. Dwa skwapliwie zostały wykorzystane przez „rekordzistów”. Przy trafieniu na 2:0 Daniela Świderskiego fundamentalną rolę odegrał Jakub Ryś, który pressingiem w polu karnym rywali całkowicie zaskoczył chorzowską obronę. Ostatnie trafienie w meczu było chyba jeszcze bardziej kuriozalne. Cały łańcuch błędów gospodarzy wyśmienicie wykorzystał D. Świderski, który przejął piłkę na połowie Ruchu, ograł wybiegającego z bramki Jakuba Szymańskiego, a finalnie nie dał się przepchnąć Sz. Szymańskiemu i uderzeniem do pustej bramki ustalił rezultat spotkania.
W sobotnie południe, przy Startowej 13, podopieczni Dariusza Klaczy podejmą trzecioligowe rezerwy krakowskiej Wisły.
TP/foto: PP
Ruch Chorzów – Rekord Bielsko-Biała 0:3 (0:1)
0:1 Ciućka (41. min., głową)
0:2 Świderski (66. min.)
0:3 Świderski (72. min.)
Rekord: Florek – Kareta, Pańkowski, Wrona, Kasprzak, Wyroba (46. Ryś), Nowak, Żyrek, Ciućka, Śliwka, Świderski