Przełamania nie było.
I tak po prawdzie, z siedmiu porażek biało-zielonej „dwójki” w bieżących rozgrywkach, bielszczanie w starciu z Gwarkiem byli najdalej od zdobycia punktu/ów. Może nie cały mecz, ale przynajmniej jego początek mógł się jednak ułożyć bardziej pomyślnie dla gospodarzy. Po faulu na Szymonie Młocku sędzia zawodów wskazał na „wapno”, jednakże Alex Żółciak w bramce gości doskonale wyczuł intencje strzelającego Marka Profica. Udana interwencja golkipera w pozytywny sposób napędziła niedawnych trzecioligowców, którzy osiągnęli wyraźną przewagę w polu. Jeszcze przed przerwą tarnogórzanie wypracowali sobie tyle dogodnych sytuacji, że do szatni powinni byli schodzić w roli prowadzących. Strzał Jakuba Kaczmarka z 10. minuty nogą sparował Wiktor Żołneczko (na zdjęciu). 120 sekund po tym zdarzeniu słupek bielskiej bramki obił Jakub Załucki, po czym uderzenie ex-„rekordzisty” – Radosława Dzierbickiego, sparował 15-letni bramkarz gospodarzy. W 25. minucie po strzale Mateusza Urbańskiego futbolówka odbiła się od poprzeczki. Godne odnotowania było również silne uderzenie z dystansu Kamila Bętkowskiego, po którym kolejną, skuteczną interwencją błysnął W. Żołneczko. Gospodarze w tej fazie meczu zagrozili Gwarkowi tylko raz, gdy w 44. minucie Sz. Młocek nieznacznie chybił z pola karnego.
Można było liczyć, łudzić się, że sprawdzi się stare, piłkarskie porzekadło, mówiące o niewykorzystanych sytuacjach, które… itd. Nic takiego nie miało miejsca. Co gorsza, „rekordziści” stracili gola w kuriozalnych, okolicznościach po prozaicznej wrzutce w „szesnastkę”, przy której – jak w spotkaniu z Decorem Bełk – ktoś się spóźnił, ktoś zagapił, a ktoś inny nie upilnował Kordiana Górki. Wszelkie kanony właściwego zachowania w defensywie zostały – nie po raz pierwszy – złamane. Jakąś iskierką nadziei mógł być strzał z dystansu Mikołaja Mojeszczyka z 61. minuty, ale i w tym przypadku A. Żółciak nie dał się zaskoczyć, podobnie jak w. Żołneczko, który w 74. minucie wybronił świetną okazję Huberta Tylca. Trzy minuty później, po główce Alana Sprota, w sukurs przyszło „aluminium”. Już w doliczonym czasie gry po raz wtóry w meczu z kartką żółtego koloru ujrzał Mateusz Madzia, co całkowicie wygasiło i tak już wątłe nadzieje gospodarzy na korzystny rezultat.
TP/foto: DB
Rekord II Bielsko-Biała – Gwarek Tarnowskie Góry 0:1 (0:0)
0:1 Górka (52. min.)
Rekord II: Żołneczko – Sobek (81. Kliś), Madzia, Gibiec, Sapiński (72. Motyka), Profic (81. Wnęczak), Sobik, Tekieli (72. Wiertelorz), Grabowski, Kholodov, Młocek (46. Mojeszczyk)