Długo, bardzo długo biało-zielone rezerwy czekały na pierwsze, domowe zwycięstwo.
Co ciekawe, z czterech dotychczasowych wygranych, dwie odnieśli bielszczanie kosztem Dramy. Najwyraźniej „rekordziści” są dla zespołu ze Zbrosławic są tzw. niewygodnym rywalem.
Już pierwsze minuty spotkania zapowiadały interesujące widowisko, ukierunkowane na obustronną ofensywę. Ciut aktywniejsi, może nawet groźniejsi w ataku, byli przyjezdni. W każdym razie częściej do interwencji zmuszany był Krzysztof Żerdka, niż jego vis-a-vis w bramce – Szymon Buszka. Z perspektywy kibica najważniejsze było to, że w ślad za ciekawymi akcjami przyszły gole. Po modelowo wyprowadzonym ataku szybkim Mateusz Tekieli ze skrzydła dograł „w punkt”, w okolice piątego metra do wbiegającego Szymona Młocka (na zdjęciu). Radość biało-zielonych z prowadzenia trwała raptem cztery minuty, czyli „klasyka” w wydaniu naszej ekipy w bieżącym sezonie. Nic nie trwa wiecznie, szczególnie utrzymanie przez bielszczan korzystnego wyniku. Po miękkiej wrzutce w pole karne defensorów i golkipera rezerw Rekordu, uderzając tyłem głowy przy dalszym słupku, zaskoczył Filip Kotalczyk. W 35. minucie „rekordziści” byli ponownego objęcia prowadzenia. Po dalekim wybiciu piłki przez K. Żerdkę tzw. techniką użytkową popisał się na skrzydle Filip Sapiński. Przyjęcie futbolówki – idealne, balans ciałem – optymalny, drybling – błyskotliwy. I tylko jeden element zawiódł – precyzja strzału.
Nic nie zwiastowało, nie zapowiadało „bombowego” otwarcia drugiej części przez gospodarzy. Bo też wcale nie nastąpił nie wiadomo jaki szturm na bramkę Dramy. To raczej podopieczni Dariusza Dwojaka, jak to mówią w piłkarskim slangu: „nie wyszli z szatni”. Przed polem karnym zbyt krótko wybitą piłkę przejął za linia pola karnego, strzelając nie do obrony, F. Sapiński. Przy trafieniu na 3:0 duet: M. Tekieli-Sz. Młocek, niemal skopiował akcję z otwarcia wyniku. Różnic było parę… Po pierwsze płaskie dośrodkowanie, po drugie trafienie napastnika, po którym rosły 19-latek sam nie do końca wierzył, że piłka wpadnie „do sieci”, a golkiper jeszcze długo będzie się zastanawiał nad tym, jak futbolówka znalazła drogę do bramki.
Od tego momentu, od dwubramkowego prowadzenia, nastąpił długotrwały test charakteru i umiejętności taktycznych „rekordzistów”. W wielu podobnych przypadkach z bieżącego sezonu biało-zieloni zawodzili, najczęściej w sferze mentalnej. I można było sobie wizualizować kolejną porażkę, gdy gola kontaktowego, silnym strzałem przy słupku, zdobył Jakub Siwek. Tę próbę jednak bielszczanie wytrzymali, mimo silnego naporu gości.
Wygrana nie poprawi sytuacji Rekordu II w tabeli – nie ma złudzeń, natomiast wpłynąć korzystnie na morale – na to liczymy!
Pomeczowa opinia trenera – Szymon Niemczyk: - Chciałoby się rzec - nareszcie. Tak byłoby najprościej. Chciałbym jednak oddać drużynie, że w trudnych okolicznościach zagraliśmy odważnie i konsekwentnie, że zwycięstwo przyszło po męskiej walce a wielu z nas schodziło po meczu krwawiąc. Szkoda mi jedynie, że po bramce na 3:1 automatycznie zeszliśmy do obrony niskiej. Ale z drugiej strony rozumiem to - drużyna była głodna zwycięstwa i za wszelką cenę nie chciała roztrwonić uzyskanej przewagi. Stąd, jak sądzę, obraz ostatnich 25-ciu minut meczu.
TP/foto: PM
Rekord II Bielsko-Biała – Drama Zbrosławice 3:2 (1:1)
1:0 Młocek (18. min.)
1:1 Kotalczyk (22. min., głową)
2:1 Sapiński (48. min.)
3:1 Młocek (55. min.)
3:2 Siwek (78. min.)
Rekord II: Żerdka – Sadlik, Kliś, Sobek, Żyrek, Gibiec, Sobik, Tekieli (85. Wiertelorz), Gumółka (87. Porębski), Sapiński, Młocek (82. Kur)

najbliższy mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała