Zwyciężył zespół, który popełnił mniej błędów w grze obronnej.
To banał, ale w defensywnej materii tkwił fundament wygranej rezerw Rekordu. W tym zakresie gospodarze prezentowali się znacznie lepiej od wyżej notowanych gości, to po pierwsze. Po drugie, jako całość, jako kolektyw, biało-zieloni także górowali nad landeczanami. No i po trzecie, nie bez znaczenia dla obrazu spotkania i jego wyniku były indywidualności. Ku zaskoczeniu i w tym zakresie „rekordziści” mieli swoje przewagi…
Kibice jeszcze nie zdążyli rozsiąść się na trybunach przy Startowej 13, a już Szymon Młocek główkował w słupek bramki Kacpra Dany. Nieco ponad kwadrans później obrońcy Spójni niewłaściwie zareagowali na długie zagranie z głębi pola Igora Macury. Niezdecydowanie gości wykorzystał Daniel Iwanek (na zdjęciu), nie bez perypetii w polu karnym, ale ostatecznie lokując futbolówkę w bramce. W 25. minucie obrońcy Spójni zostawili Hubertowi Żyrkowi tyle przestrzeni „szesnastce”, że grzechem byłoby nadarzającej się okazji nie wykorzystać. Inna rzecz, że silny, precyzyjny strzał „rekordzisty” był uderzeniem przedniej marki. Dopiero ten „gong” pobudził podopiecznych Mateusza Wrany do żwawszych, zespołowych działań. Wcześniejsze, indywidualne próby rozbijały się o blok obronny Rekordu II. W 29. minucie Kamil Hutyra mocno uderzył z pola karnego, lecz strzał ex-„rekordzisty” głową (!) zablokował Tomasz Walaszek. Na minutę przed zejściem do szatni piłkarze z Landeka byli o włos od zdobycia gola kontaktowego. Paweł Florek zdał egzamin z czasu reakcji i refleksu na „szóstkę”, broniąc strzały z niewielkiej odległości Wiktora Piejaka i Kokiego Togitani. Kto wie, czy nie był to kluczowy moment spotkania?
W drugiej odsunie, choć kibice obserwowali nadal otwartą i intensywną z obu stron grę, to jednak ciut niższej jakości, co wynikało z ilości popełnionych błędów. W 51. minucie, podobnie jak wcześniej H. Żyrek, „rozhuśtał” nieszczelną obronę D. Iwanek, uderzając nie do obrony przy tzw. dalszym słupku. Cztery minuty później T. Walaszek przekonał się, iż czasem nie warto, by obrońca starał się za wszelką cenę utrzymać piłkę w polu gry. Trochę desperacką, finalnie nieskuteczną interwencję kapitana „dwójki” Rekordu skwapliwie wykorzystał strzałem z ostrego kąta W. Piejak. Po tym trafieniu biało-zielonych dopadł krótkotrwały kryzys, skończyło się jednak na paru momentach podbramkowego zagrożenia. Najbliżej trafienia był Wojciech Pisarek (62. min.), główkujący w zewnętrzną część słupka bielskiej bramki. Na finiszu mieli swoją szansę przyjezdni (niecelna główka K. Hutyry w 88. minucie), ale i Mateusz Tekieli mógł pokusić się o podwyższenie prowadzenia.
Trzecia pod rząd wygrana podopiecznych Dariusza Ruckiego w stosunku 3:1 pozwoliła bielszczanom zbliżyć się do czwartej w tabeli Spójni na jeden punkt, co nie zmienia faktu, że grupa pościgowa jest bardzo, bardzo blisko. A już w środę czeka biało-zielonych bardzo trudna przeprawa w Bełku. Więcej o spotkaniu: Rekord II – Spójnia oraz najbliższej potyczce ligowej w poniedziałkowym materiale filmowym Rekord TV.
TP/foto: MŁ
Rekord II Bielsko-Biała – Spójnia Landek 3:1 (2:0)
1:0 Iwanek (17. min.)
2:0 Żyrek (25. min.)
3:0 Iwanek (51. min.)
3:1 Piejak (55. min.)
Rekord II: Florek – Macura, Walaszek, Gibiec, Wojciechowski (60. Mojeszczyk), Profic, Kempny, Żyrek, K. Pawlus (60. Tekieli, 89. P. Pawlus), Iwanek (69. Sobik), Młocek