Warta skuteczniejsza na finiszu…
Długimi fragmentami spotkanie przebiegiem przypominało konfrontację sprzed tygodnia, z Sokołem Kleczew. Pół godziny gry polegającej na przeciąganiu liny i trzymania się obu zespołów w piłkarskim „klinczu”, bez klarownych sytuacji pod bramkami. Dość bliscy główkowego trafienia byli Konrad Kareta (11. min.) po jednej i Kacper Lepczyński (17. min.), po drugiej stronie. Z początkowej fazy meczu trzeba jeszcze wynotować kontuzję kapitana gospodarzy – K. Karety z 22. minuty, po której „rekordzista” opuścił plac gry oraz zaprzepaszczoną okazję Jakuba Rysia, który bardzo wyraźnie chybił z kilku metrów, po uprzednim rajdzie Jakuba Kempnego. Wszelkie niedostatki sympatykom biało-zielonych wynagrodziła uroda bramkowej akcji. Ta została „utkana” w sposób, jakiego nie powstydziłyby się najwytrawniejsze koronczarki z Istebnej. Piłka błyskawicznie krążyła w tercecie: J. Ryś, Daniel Ściślak i Kacper Kasprzak, by na finał znaleźć drogę do bramki. Jeszcze przed przerwą, w 43. minucie groźnie przymierzył z boku pola karnego Kacper Rychert, ale Wiktor Żołneczko nie dał się zaskoczyć, reagując z dużym refleksem.
Po przerwie podopieczni Macieja Tokarczyka starali się przejąć inicjatywę, co miało przełożenie jedynie na czas posiadania futbolówki. Z boiskowych konkretów wart odnotowania silny, płaski strzał z ok. 20-stu metrów Filipa Walusia. Uderzenie ex-„rekordzisty” sparował 16-latek strzegący bielskiej bramki. W 72. minucie o centymetry pomylił się strzelający zza linii „szesnastki” Jan Ciućka. Po prawdzie to nie bielszczanie wypracowali sobie okazję, a golkiper Warty – Leo Przybylak, sprezentował piłkę gospodarzom, niemniej szkoda… Podobnie trzy minuty później, gdy Michał Śliwka wypracował dogodną sytuację Danielowi Świderskiemu. Żałować można, iż snajper Rekordu stracił rytm biegu, pogubił kroki. Kiedy jednak po wstrzeleniu piłki na przedpole bramki gości przez K. Kasprzaka i trąceniu jej do bramki przez Krystiana Wronę, wydawało się, że dwubramkowa przewaga pozwoli gospodarzom sięgnąć po pełną pulę. Niestety, „rekordziści” zostali skarceni przez poznaniaków za zbyt głębokie cofnięcie się do defensywy. „Okopanie się” we własnym polu karnym przyniosło skutek odwrotny od oczekiwanego. Dwie wrzutki w okolice pola bramkowego między obrońców Rekordu, dwa główkowe uderzenia i zamiast spodziewanych trzech punktów, muszą zadowolić się jednym „oczkiem”.
TP/foto: PP
Rekord Bielsko-Biała – Warta Poznań 2:2 (1:0)
1:0 Kasprzak (35. min.)
2:0 Wrona (84. min.)
2:1 Stefaniak (86. min.)
2:2 Smoczyński (90+6. min.)
Rekord: Żołneczko – Pawłowski, Boczek, Kareta (23. Wrona), Kempny, Ściślak, Soszyński (61. Wyroba), Ryś (72. Ciućka), Tekieli (72. Śliwka), Klichowicz (61. Świderski), Kasprzak
Widzów: 700
Rekord TV (konferencja prasowa):

najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała