W pełni zasłużone trzy punkty biało-zielonych.
Jak na tropikalne warunki pogodowe oba zespoły od początku zaskoczyły otwartą i intensywną grą, przy czym to bielszczanie byli ciut bardziej aktywni i konkretni w swoich poczynaniach. Kleczewianie mieli sporo kłopoty z napędzającym ataki na prawym skrzydle Mateuszem Tekielim. Gdy skupili swoją uwagę na tym sektorze boiska, zaskoczenie nadeszło z przeciwnej strony. Mateusz Klichowicz „złamał” indywidualną akcję w kierunku centrum pola karnego i huknął przy dalszym słupku bramki gości. Jeszcze parokrotnie gospodarze próbowali zaskoczyć przyjezdnych oskrzydleniami, czy po tzw. stałych fragmentach, w kilku przypadkach m.in. Danielowi Ściślakowi (20. min.) i Konradowi Karecie (42. min.), zabrakło niewiele, by umieścić futbolówkę w bramce. Kiedy wydawało się, że oba zespoły udadzą się do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu, nieoczekiwanie skiksował Sebastian Szabłowski. Bramkarz wielkopolan – w przenośni i dosłownie – sprezentował piłkę Jakubowi Rysiowi. Pomocnikowi biało-zielonych pozostało jedynie „podarunek rozpakować".
15-20 minut drugiej części minęło pod znakiem umiejętnej taktycznie gry bielszczan, gry obliczonej na – jakby to nie brzmiało w obliczu nomen omen rekordowej temperatury – „schłodzenie” spotkania. „Rekordziści” często i długo utrzymywali się przy piłce, zmuszając rywali do permanentnego biegania za nią. Dopiero w 70. minucie Filip Laskowski uderzeniem z dystansu zmusił Wiktora Żołneczkę do poważniejszej interwencji. Cztery minuty później obrońcy Sokoła zdołali zablokować strzał z bliska Michał Śliwki, przy poprawce nie popisał się Kacper Kasprzak. Napastnik Rekordu mógł tę akcję wykończyć na wiele sposobów. Zdecydował się na silny strzał z pięciu metrów, stawiając na finalizację „z przytupem”. Skończyło się spektakularnym pudłem, trafieniem w spojenie słupka z poprzeczką…
Jak pod koniec pierwszej części, zaskoczenie nastąpiło na finiszu drugiej połowy. Wybornie spisująca się defensywa biało-zielonych popełniła praktycznie jedyny błąd w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu Aleksandra Kubackiego lot piłki przedłużył F. Laskowski, całość zakończył czujnie ustawiony w pobliżu pola bramkowego Dawid Retlewski.
W końcówce nie obyło się bez nerwów, acz bez wielkiego zagrożenia pod bielską bramką.
W ekipie gospodarzy warto odnotować seniorski debiut 17-latka – Filipa Sapińskiego, który rzetelnie zapracował na ten występ grą w ekipie rezerw.
TP/foto: PM
Rekord Bielsko-Biała – Sokół Kleczew 2:1 (2:0)
1:0 Klichowicz (13. min.)
2:0 Ryś (45+2 min.)
2:1 Retlewski (88. min.)
Rekord: Żołneczko – Pawłowski, Boczek, Kareta, Kempny (83. Wrona), Ściślak (64. Ciućka), Soszyński, Ryś (75. Wyroba), Tekieli (46. Śliwka), Klichowicz (75. Sapiński), Kasprzak
Rekord TV (filmowy zapis konferencji prasowej):
..

najbliższy mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała
poprzedni mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała