O Pucharze Polski, fazie play-off i drugoligowych derbach, w krótkiej rozmowie z Piotrem Szymurą, wiceprezesem zarządu BTS Rekord ds. sportowych.
Spodziewałeś się po 2:1 w pierwszym z finałów PP z Constraktem, że nasz zespół wróci z Lubawy z imponującym 3:0 oraz trofeum?
- Chyba wszyscy przed tymi decydującymi meczami w sezonie – w Pucharze Polski oraz play-off – nie do końca wiedzieliśmy, na co nas stać. Myślę, że jest to pokłosie mocno „falującej” formy w drugiej rundzie sezonu zasadniczego. Ale w finale Pucharu Polski pokazaliśmy klasę. Rozkręcaliśmy się z każdą, kolejną „kwartą” tego dwumeczu. O ile u siebie, w pierwszej połowie, to Constract był minimalnie lepszym zespołem, to już druga część była wyrównana, z większą, naszą kontrolą. Praktycznie tak samo wyglądała pierwsza połowa meczu w Lubawie. W drugiej byliśmy już lepszym zespołem, którą okrasiliśmy trzema golami. Wielki szacunek dla zawodników i sztabu. Szósty puchar – jest się z czego cieszyć!
Puchar Polski – piękna, ale już historia, a teraźniejszością jest start Rekordu w ćwierćfinale play-off. Jakie są Twoje oczekiwania i rokowania przed tą fazą sezonu i rywalizacją z przemyskim Eurobusem?
- Oczekiwania są takie, aby grać jak najdłużej! Najlepiej do samego końca maja, czy nawet początku czerwca! A marzenia są takie, aby podobnie jak przed rokiem stanąć na najwyższym stopniu podium! Ścieżkę do tego celu mamy piekielnie trudną, ale… sami sobie zgotowaliśmy ten los i teraz musimy podnieść rękawicę. Bardzo wierzę w ten zespół, w tę mieszankę umiejętności i mentalności. Z drugiej strony, może ta presja jest mniejsza? Pamiętam jak przed laty Marcin Stanisławski przed decydującym o mistrzostwie Polski meczem w ostatniej kolejce sezonu 2016/17, jeszcze w barwach Gatty Zduńska Wola, powiedział: „Wy byliście liderem rozgrywek od pierwszej kolejki. My możemy wam ten tytuł tylko „ukraść”. Gatcie ostatecznie się to nie udało. A nam – zobaczymy? (śmiech)
Liga Mistrzów – po raz trzeci z rzędu – dla Futsal Palma, a trzecie miejsce dla zespołu z Cartageny. Z obu „rekordziści” jeszcze nie tak dawno remisowali…
- Wielokrotnie już to było mówione, że ostatnie występy polskich klubów w Lidze Mistrzów pokazały jak do przodu poszedł polski futsal. To, że zremisowaliśmy i to po dobrej, a nie fartownej grze z czołowymi drużynami Starego Kontynentu, pokazuje jak duży potencjał drzemie w naszym zespole. Oglądając finał miałem w pamięci ciszę w hali na Majorce, gdy Eric Panes „raboną” zdobył bramkę na 3:2… Było o krok, a Palma nie zagrałaby w Final Four… Swoją drogą gratulacje dla sędziego Damiana Grabowskiego. On już znalazł się w finale najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Czas na polski klub (śmiech).
Z innej, futbolowej „bajki” – podziel się swoimi wrażeniami, obserwacjami po niedzielnych, drugoligowych derbach naszego miasta.
- Kiedyś musieliśmy zagrać słabsze spotkanie. Szkoda, że trafiło na derby. Z drugiej strony, niełatwo to spotkanie ocenić, gdyż po czerwonej kartce praktycznie mecz się zamknął. Podbeskidzie mądrze i bardzo nisko broniło, zmuszając nas do dośrodkowań, które nie są naszą, najmocniejszą stroną. W przeciwieństwie do Pogoni Grodzisk Mazowiecki, z którą graliśmy w poprzedniej kolejce, rywale praktycznie nie atakowali. A nam brakowało tej iskry i determinacji, aby ten mecz odwrócić.
Ale to już jest tak, jak we wspomnianym wcześniej futsalowym pucharze, historia. Teraz przed nami mecze prawdy. W przeciwieństwie do futsalu tu nie ma fazy play-off. Liczy się tabela po 34-ch kolejkach. Jeżeli chcemy grać w drugiej lidze, na co uważam sportowo zasługujemy, musimy to pokazać charakterem, mentalem i… zdobywaniem punktów. To jest dobra runda w naszym wykonaniu i jestem przekonany, że w najbliższych tygodniach to potwierdzimy!
TP/foto: PP

najbliższy mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała