Piłka nożna

Rekord Bielsko-Biała – Resovia 2:3 (1:0)

Mecz-kameleon, zmieniał barwy w bardzo nieoczekiwanych momentach.

 

Po bielszczanach, którzy dopiero w 5. kolejce zawitali do swojego domu przy Startowej, widać był ślady lekcji otrzymanej przed tygodniem w Bytomiu. Ale od razu zaznaczmy, „ślady” w pozytywnym znaczeniu. Świadomi popełnionych błędów w grze obronnej „rekordziści” do maksimum skoncentrowali się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Długo odbywało się to kosztem kreatywności, gry do przodu, jednak w defensywie było OK. Jasne, parokrotnie bielskiej bramce zagroził uderzeniami z dystansu ex-„rekordzista” – Bartłomiej Wasiluk (na zdjęciu z lewej). W 14. minucie tak wytrawny napastnik jak Maciej Górski nie wykorzystał bardzo dobrej okazji bramkowej. Pierwszy strzał zdołał zablokować na linii bramkowej Mateusz Pańkowski, przy dobitce zawodnik Resovii zaliczył spektakularne pudło.

Po blisko pół godzinie obraz meczu wyrównał się. Coraz częściej „rekordziści” wyciągali atuty z ofensywnego arsenału, m.in. za sprawą bardzo aktywnego na skrzydle Mateusza Klichowicza. Szarżę z 28. minuty powstrzymał udaną interwencją bramkarz gości – Jakub Tetyk. W 37. minucie strzał 32-latka z powietrza trafił w… M. Pańkowskiego. 120. sekund później, po kolejnej z akcji skrzydłowego, piłkę przeniósł nad bramką Kacper Kasprzak. Niemal wszystko zwiastowało, iż w pierwszej części kilkusetosobowa rzesza kibiców gola nie ujrzy, tymczasem…

Na połowie rzeszowian bezpańskiej piłki dopadł Michał Bojdys, natychmiast wypuszczając w bój M. Klichowicza. Błyskawiczne, płaskie dogranie w pole karne i doskonała, natychmiastowa decyzja o strzale Daniela Świderskiego, po której gospodarze uradowani schodzili do szatni z jednym golem przewagi.

 

Jak bardzo to prowadzenie było „rekordzistom” potrzebne, widać było od startu drugiej części zawodów. Jakby ktoś z nóg bielskich piłkarzy ściągnął niewidoczne więzy, uwalniając dynamikę, świeżość i werwę. Rzeszowskiej defensywie mocno dawali się we znaki m.in. D. Świderski z M. Klichowiczem (46. min.). Szczęścia próbowali Daniel Kamiński (na zdjęciu z prawej) w 52. minucie i K. Kasprzak parę chwil później. Trzeba jednak oddać, że główkującemu w 55. minucie Marcinowi Urynowiczowi niewiele zabrakło, by ulokować futbolówkę w bramce. Z rejestru świetnych szans trzeba wynotować jeszcze strzał Jana Ciućki wprost w bramkarza 68. minuty. Okazja do rehabilitacji dla absolwenta SMS Rekordu nadeszła po kilkudziesięciu sekundach, tym razem 21-latek przymierzył z cybernetyczną dokładnością, zaliczając trafienie, jakie tylko na… „Estadio Startowa”.

 

Wydawało się wówczas, że biało-zieloni mają trzy punkty na wyciągnięcie ręki. I nie sposób w racjonalny sposób wytłumaczyć, jak gospodarze wypuścili dwubramkowe prowadzenie z rąk. Kameleon znów zmienił kolor…

Przy uderzeniu z ponad 30-stometrowej odległości Filipa Mikruta lepiej, o wiele lepiej powinien był się zachować Paweł Florek. „Niedolot” bramkarza przy dośrodkowaniu z 89. minuty był jedną z części składowych i przyczyn utraty gola na 2:2. A już trafienie na wagę wygranej rzeszowian, to wynik przypadku, chaosu i biernej postawy osłupiałych zwrotem wydarzeń bielszczan.

 

TP/foto: PM

 

Rekord Bielsko-Biała – Resovia Rzeszów 2:3 (1:0)

1:0 Świderski (45+1. min.)

2:0 Ciućka (69. min.)

2:1 Mikrut (78. min.)

2:2 Górski (89. min., głową)

2:3 Urynowicz (90+3. min.)

Rekord: Florek – Bojdys, Pańkowski, Walaszek, Kasprzak, Wyroba (90. Żyrek), Nowak (75. Ryś), Kamiński (65. Wojciechowski), Klichowicz (65. Ciućka), Śliwka (46. Kempny), Świderski

 

 

 

najbliższy mecz

PIŁKA NOŻNA
01.03.2025 / sobota
Betclic 2. Liga - Kolejka 20
vs
Rekord Bielsko-Biała
Olimpia Grudziądz

poprzedni mecz

PIŁKA NOŻNA
23.11.2024 / sobota / godz. 17:00
Betclic 2. Liga - Kolejka 19
2 : 1