W Cygańskim Lesie bez goli, nie znaczy bez emocji.
Pierwsza część meczu minęła przy wyraźnej przewadze faworyzowanej ekipy z Lubelszczyzny. Piłkarki Górnika miały parę doskonałych okazji do objęcia prowadzenie, ale… W 4. minucie Klaudia Lefeld nie zdołała pokonać bramki Rekordu z niewielkiej odległości. Nota bene Kinga Ptaszek (na górnym zdjęciu) zaliczyła szereg udanych interwencji nie tylko w pierwszej odsłonie, ale również w kilku newralgicznych momentach nerwowej końcówki meczu.
W 34. minucie przed szansą stanęła Anna Rędzia, ale i w tym przypadku zawiódł celownik.
Z dokładnością oba zespoły miały spore problemy w drugiej połowie, stąd trudno było o płynność akcji. Ofensywa zespołu z Łęcznej na ogół załamywała się w okolicach 25-30 metra od bramki „rekordzistek”. Na więcej nie pozwała bielska defensywa dowodzona przez Małgorzatę Lichwę i wspomniana K. Ptaszek.
Po przeciwnej stronie boiska rywalkom dawała się we znaki Nicole Jendrzejczyk (na zdjęciu poniżej przy piłce), że przywołamy dwa uderzenia z dystansu z 58. i 80. minuty. Przy pierwszym kunsztem bramkarskim musiała wykazać się Sandra Urbańczyk.
Im bliżej 90. minuty meczu, tym bardziej naciskały piłkarki Górnika. Zatem, gdy rozjemczymi spotkania przedłużyła jego czas o osiem minut, kibice biało-zielonych mogli mieć obawy o końcowy rezultat. Tymczasem na samym finiszu bliskie sprawienia niespodzianki były Klaudia Adamek i Julia Gutowska. Określenie sytuacji obu napastniczek „piłką meczową” byłoby cokolwiek na wyrost, niemniej pod bramką gości było groźnie.
TP/foto: MŁ i PM
Rekord Bielsko-Biała – Górnik Łęczna 0:0
Rekord: Ptaszek – Cygan (71. Bednarek), Lichwa, Piekarska, Gąsiorek, Olejniczak, Glinka (68. Witkowska), Szafran (46. Gulec), Jendrzejczyk, Jaszek (68. Adamek), Długokęcka (83. Gutowska)