Rekord Bielsko-Biała – Wierzbowianka Wierzbno 7:3 (3:0)
1:0 Czyż (11. min.)
2:0 Nowacka (19. min.)
3:0 Skolarz (19. min.)
3:1 Sarapata (23. min.)
4:1 Skolarz (25. min.)
5:1 Skolarz (26. min.)
6:1 Nowacka (29. min.)
6:2 Sarapata (30. min.)
6:3 Szafran (31. min.)
7:3 Knysak (32. min.)
Rekord: Majewska (Ciupa) – Knysak, Skolarz, Moskała, Nowak, Pietrzyk, Nowacka, Czyż, Chóras, Gąsiorek, Rosak, Kłębek, Cygan
W sobotnie popołudnie spotkały się ekipy z dwóch biegunów ligowej tabeli. Bielszczanki już przed meczem były pewne pierwszej lokaty na zakończenie części zasadniczej, natomiast ekipa z Małopolski nadal drży przed uniknięciem bezpośredniej degradacji. Oczywiście, że różnica umiejętności i potencjału na korzyść „rekordzistek” była widoczna gołym okiem, ale dysproporcja cech wolicjonalnych wcale nie. W tej materii ekipa z Wierzbna nie odbiegała od gospodyń meczu.
Bielszczanki długo forsowały szczelny mur obronny zespołu gości. Brakowało dokładności, czasem tempa w akcjach „rekordzistek”, najkrócej – płynności. W takich momentach decydują indywidualności, a tych w teamie Samuela Jani było o wiele więcej. Kilka wybornych asyst w meczu zaliczyły Wiktoria Nowak i Magdalena Knysak. Doskonale usposobione strzelecko były Magdalena Skolarz z Klaudią Nowacką (na zdjęciu). Po drugiej stronie wyśmienitą partię w bramce rozegrała Kamila Sadłoń, na wyróżnienie zasłużyła także zdobywczyni dwóch goli – Patrycja Sarapata.
Generalizując, to były kolejne, udane zawody w wykonaniu zawodniczek Rekordu. Może fajerwerków nie było, ale boiskowa robota wykonana została należycie. Jeśli cokolwiek wytykać gospodyniom, to chyba tylko momenty przestojów, dekoncentracji. Tylko tym można wytłumaczyć utratę dwóch goli w krótkim odstępie czasu, po upływie pół godziny spotkania.
TP/foto: PM