Rekord Bielsko-Biała – Śląsk Wrocław 1:1 (1:0)
1:0 Galus (25. min.)
1:1 Łepska (78. min.)
Rekord: Majewska – Szendera, Kielesz (37. Sałamun), Palichleb, Gąsiorek, Kłębek, Galus, Cinal, Pieczka, Waliczek, Żmudka
Tak zakończone spotkania zwykło się kwitować – remis, który nikogo nie krzywdzi. Żadna z drużyn nie jest bliżej upragnionej promocji na wyższy szczebel, żadna nie stoi na straconej pozycji. Jednakże rewanż na własnym boisku jest pewnym handicapem dla ekipy ze stolicy Dolnego Śląska.
Po pierwszej odsłonie ciut bardziej rozczarowane nikłym, jednobramkowym prowadzeniem mogły być aktywniejsze w ofensywie gospodynie. Z kilku niezłych sytuacji bielszczanki wykorzystały tylko jedną, gdy kąśliwym, płaskim strzałem przy słupku Oliwię Rychlicką zmusiła do kapitulacji Martyna Galus. W tej fazie spotkania pewnie i skutecznie, acz nie bezbłędnie, spisywała się defensywa „rekordzistek”. Jeszcze przed objęciem prowadzenia przez podopieczne Michała Majnusza bliskie bramkowej zdobyczy były przyjezdne. W 17. minucie, niesygnalizowanym strzałem zza linii pola karnego w słupek trafiła Daria Matuszewska.
Najaktywniejsza z napastniczek Śląska dość mocno dała się we znaki bielskiej obronie w drugiej części meczu. W ogóle, ta część spotkania minęła pod znakiem nieznacznej przewagi gości. Już w 48. minucie do wyrównania powinna była doprowadzić wspomniana D. Matuszewska, której uderzenie z niewielkiej odległości obroniła Natalia Majewska. Kwadrans później, po kornerze Śląska i niemałym zamieszaniu w polu bramkowym gola „na remis” zdobyła Klaudia Łepska. Bielszczanki starały się wprawdzie odzyskać bramkową przewagę, najwyraźniej jednak w tropikalnych warunkach pogodowych, zabrakło na to energii i „argumentów” w ataku.
TP/foto (z meczu Rekord – Rolnik): DB