Rekord Bielsko-Biała – Pogoń Dekpol Tczew 2:0 (1:0)
1:0 Knysak (2. min, z rzut karnego)
2:0 Moskała (49. min.)
Rekord: Ciupa – Nowak, Skolarz, Cygan, Pietrzyk, Włodarczyk (75. Gąsiorek), Knysak, Kłębek (70. Madeja), Moskała (85. Czyż), Chóras (85. Adamek), Nowacka (88. Palichleb)
„Rekordzistki” przekraczają kolejne bariery, tym razem, w pierwszym, domowym spotkaniu w rundzie rewanżowej, pokonały tczewską Pogoń. Podopieczne Marcina Trzebuniaka na równi imponują osiąganymi wynikami, jak i stylem wygranych. Może nie są to piękne, porywające widowiska, ale taktyczna konsekwencja z jaką bielszczanki traktują kolejne rywalki, musi budzić uznanie.
Mecz 14. kolejki ułożył się dla „rekordzistek” bardzo pomyślnie. Już w 1. minucie spotkania defensorka Pogoni sfaulowała w polu karnym dynamicznie nacierającą Annę Chóras. Karnego na gola pewnym uderzeniem zamieniła niezawodna Magdalena Knysak. Szybko zdobyta bramka absolutnie nie wpłynęła na przedmeczowe założenia gospodyń spotkania. Wywierać presję na rywalkach już w okolicy pola karnego i starać się każdą akcję finalizować strzałem, to były fundamenty planu biało-zielonych. Pierwszy element wychodził bielskim zawodniczkom bardziej niż przyzwoicie, z pressingiem Rekordu tczewianki radziły sobie z niemałym trudem. Ciut gorzej było z wykończeniem akcji przez „rekordzistki”. Do życzenia pozostawiała precyzja uderzeń, a w kilku przypadkach dobrze spisywała się w bramce gości Natalia Niemaszyk.
Ale jakież zgłaszać uwagi do gry bielszczanek, gdy drugą część otworzyły niemal bliźniaczo do pierwszej odsłony? Wystarczyły raptem cztery minuty, by Katarzyna Moskała (na zdjęciu) podwyższyła prowadzenie naszego zespołu. Także i w tej sytuacji kluczowe było wysokie ustawienie zespołu oraz reakcja na pomyłkę zawodniczek Pogoni przy wyprowadzeniu piłki z głębi pola. Dobre spotkanie „rekordzistki” mogły, a nawet powinny zakończyć nieco bardziej okazałym rezultatem. Zabrakło odrobiny szczęścia, jak w sytuacji, w której w jednym ciągu zdarzeń poprzeczkę bramki gości obiły Klaudia Nowacka i K. Moskała. Mimo krótkiego pobytu na boisku kilka szans, by zapisać się w protokole miała Klaudia Adamek.
TP/foto: MŁ