Rekord Bielsko-Biała – Miedź II Legnica 1:2 (1:2)
0:1 Niewiadomski (18. min.)
1:1 Ciućka (19. min.)
1:2 Vinicius (44. min.)
Rekord: Żerdka – Madzia, Pańkowski, Kareta, Żołna, Kowalczyk (82. Czaicki), Nowak (82. Kasprzyk), Caputa, Mucha (58. Wróblewski), Ciućka (58. Wróbel), Twarkowski
Miedź II: Soloha - Pojasek (46. Andrzejewski), Bartczak, Azikiewicz, Balcewicz, Caetano Werick, Bahaid (67. Maciejewski), Niewiadomski, Mamis (67. Lewandowski), Vinicius, Kaczmarek (83. Wysiński)
Na 13-stu spotkaniach skończyła się seria gier bielszczan bez ligowej porażki. Po raz ostatni, do sobotniego popołudnia, biało-zieloni zaznali gorzkiego smaku przegranej (0:3) 2 czerwca br., przy Olimpijskiej w Bytomiu. Od tego momentu ekipa Dariusza Mrózka zapisała pasmo dziesięciu zwycięstw, przeplatanych trzema remisami, a zatem serial bez precedensu w 9-cioletniej historii występów Rekordu w II lidze.
I jakby się bielszczanie nie zarzekali, jak mocno nie przeczyliby tej tezie - środowe, pucharowe 120 minut w przegranym boju w Nowym Dworze Mazowieckim, zostawiło swój ślad. Fizyczny – to niestety naturalne, bowiem biało-zieloni nie są ludźmi wyłącznie z futbolu żyjącymi. Gra o wysoką stawkę co trzy dni, na określonym, wysokim poziomie, wymaga doprawdy nieograniczonych pokładów energii. Mentalna zadra także musiała pozostać po odpadnięciu z rywalizacji ze Świtem, bo – choć nikt tego głośno nie mówił – wszyscy w Cygańskim Lesie liczyli na awans do 1/16 Fortuna Pucharu Polski.
Dlatego obronną ręką z ligowego starcia z rezerwami Miedzi wyszedł zespół świeższy fizycznie, na boisku lepiej zorganizowany. Wygrała drużyna, która lepiej potrafiła skryć swoje słabości. Ani „dwójka” Miedzi, ani tym bardziej Rekord nie były w tym meczu – oględnie rzecz ujmując – ekipami bezbłędnymi. Rzecz tylko w tym, że legniczanie byli o tego jednego gola skuteczniejsi. Natomiast bielszczanie nie mieli argumentów, aby sięgnąć po coś więcej niż remis. Ale i ten pozostał jedynie w sferze „chciejstwa”, bowiem co bywało dotąd atutem, walorem „rekordzistów”, tego dnia zawodziło. Ot, piłkarski żywot…
TP/foto: PM