Rekord Bielsko-Biała – Górnik II Zabrze 0:1 (0:1)
0:1 Szkudlarek (9. min., z rzutu wolnego)
Rekord: Żerdka – Madzia, Pańkowski, Kareta, Żołna, Twarkowski, Nowak, Caputa, Kasprzak (53. Kasprzyk), Wróbel, Mucha (81. Kowalczyk)
Górnik II: Mazur – Pawlak, Szkudlarek, Wingralek, Surowiec, Hrosu, Juritka, Okaj (87. Kamiński), Liszka, Kiklaisz, Pranica
Żółte kartki: Żołna (57. min., faul) - Pawlak (76. min., faul)
„Twierdza Startowa” padła tej jesieni już po raz drugi. O ile jednak porażkę z legniczanami należy przyjąć z pokorą, uznając klasę lepszego tamtego dnia rywala, to starcie z rezerwami Górnika wcale nie musiało skończyć się przegraną gospodarzy. Wygrał zespół lepiej realizujący relatywnie prosty plan taktyczny. Natomiast w grze „rekordzistów” zabrakło ognia, energii charakteryzującej zespół na przestrzeni dobiegającej końca rundy jesiennej.
Rozpoczęło się od nieuznanego przez arbitra gola Marcina Wróbla z 4. minuty, przy którym napastnik Rekordu miał być na pozycji spalonej. Pięć minut później do bielskiej bramki trafił z rzutu wolnego, z odległości 17-stu metrów Dawid Szkudlarek. Uderzenie defensora zabrzan miało wprawdzie siłę i należytą precyzję, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Krzysztof Żerdka powinien lepiej interweniować w tej sytuacji. Jak się okazało to zdarzenie zdeterminowało przebieg spotkania już do jego końca. Goście w znacznej mierze skupili się na uważnej defensywie, neutralizowaniu poczynań „rekordzistów” w środkowej strefie boiska oraz adresowaniu długich podań w kierunku Krzysztofa Kiklaisza. Kapitan Górnika II całkiem dobrze radził sobie w walce o piłkę z rosłymi obrońcami Rekordu. Parokrotnie na dłużej przytrzymana futbolówka, kilka popełnionych na napastniku przewinień wystarczyło, by dać mocno absorbowanej defensywie przyjezdnych chwile oddechu.
Grający bardziej jednostajnie i w sposób dość czytelny dla rywali bielszczanie nie stworzyli sobie zbyt wielu okazji do wyrównania wyniku. W 14. minucie Tomasz Nowak dograł w pole karne do Szczepana Muchy, który nie trafił w światło bramki. Nie dali bramkarzowi Górnika II możliwości wykazania się także T. Nowak (44. min.) i Mateusz Madzia (52. min.). W 71. minucie Sz. Mucha obił poprzeczkę bramki rywali. Gwoli ścisłości trzeba jednak odnotować zaprzepaszczoną szansę Jakuba Okaja, który w 51. minucie przeniósł piłkę nad poprzeczką z odległości nie większej, niż 6-7 metrów.
TP/foto: PM