Rekord Bielsko-Biała – AZS UJ Kraków 0:2 (0:1)
0:1 Sitarz (10. min., głową)
0:2 Daleszczyk (55. min., głową)
Rekord: Ciupa – Pietrzyk (79. Polnik), Tracz, Rżany, Gąsiorek, Kłębek, Nowacka, Nowak, Czyż (71. Palichleb), Adamek (89. Waliczek), Chóras (71. Szafran)
AZS UJ: Klabis – Smaza, Wilk, Bartosiewicz (83. Bińkowska), Woźniak, Sitarz (71. Wróbel), Wójcik, Zapała (89. Malinowska), Daleszczyk, Nieciąg, Mordel (67. Duszyk)
Debiutancka trema i z nią związany stres wyraźnie wpłynął na poczynania gospodyń. Do startu, od pierwszego sędziowskiego gwizdka faworyzowane krakowianki bez większego wysiłku osiągnęły wyraźną przewagę. Z kilku dogodnych sytuacji, które w większości wynikały z nerwowości i niedokładności bielszczanek, „akademiczki” wykorzystały tylko jedną. Po dokładnej wrzutce spod bocznej linii boiska Natalia Sitarz głową przelobowała bramkarkę Rekordu – Klaudię Ciupę. Tej precyzji zabrakło w 13. minucie Katarzynie Daleszczyk, próbującej szczęścia uderzeniem z powietrza pod poprzeczkę. Kolejne minuty upływały pod naporem krakowianek, które jednak sprawiał usatysfakcjonowane jednobramkowym prowadzeniem. A, że to bardzo wątła przewaga, przyjezdne przekonały się w końcówce pierwszej odsłony, gdy bliskie wyrównującego trafienia były – Klaudia Adamek (40. min.) i Karolina Czyż (41. min.). Dwie bardzo pewne interwencje zaliczyła bramkarka AZS-u – Karolina Klabis.
Całkiem odmienną taktykę ekipa gości obrały na starcie drugiej części, „chowając się” na własnej połowie. Tym manewrem „rekordzistki” zostały przechytrzone, zwłaszcza że po dobrym finiszu w pierwszej połowie, na wstępie drugiej były rozochocone możliwością doprowadzenia do remisu. „Gong” nastąpił bardzo szybko, po dośrodkowaniu z kornera główką do bielskiej bramki przymierzyła K. Daleszczyk.
Z tym trafieniem „rekordzistki” straciły na animuszu i chyba również na wierze w możliwość równorzędnej rywalizacji. Bezskutecznie próbowała poderwać koleżanki do ofensywy Klaudia Nowacka. W każdym razie bliżej było krakowiankom do podwyższenia prowadzenie, czemu parokrotnie zapobiegła K. Ciupa, niż bielszczankom do gola honorowego.
TP/foto: DB