Red Dragons Pniewy – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (0:4)
0:1 Rakić (7. min.)
0:2 Rakić (9. min.)
0:3 Biel (14. min.)
0:4 Surmiak (15. min.)
1:4 Kostecki (30. min.)
2:4 Skrzypek (39. min.)
Rekord: Nawrat – Rakić, Matheus, Budniak, Marek, Kubik, Surmiak, Biel, Pereira, Krzempek, Iwanek
Wyjąwszy kilka pierwszych minut spotkania w Pniewach bielszczanie zademonstrowali wysoką jakość, podobną do pierwszej odsłony konfrontacji z Constractem. Wskutek niepotrzebnych strat, niefrasobliwości przed szansą na otarcie wyniku stanęli m.in. Mateusz Kostecki i Maksym Pautiak. Strzał pierwszego z wymienionych obronił Bartłomiej Nawrat, Ukrainiec z kolei chybił celu. Z upływem minut „rekordziści” zaprowadzili swoje porządki na boisku. W momencie, kiedy przyśpieszali tempo, operowali piłką na jeden, dwa kontakt gospodarze okazywali się bezradni. Po świetnej asyście Matheusa w długi róg bramki Red Dragons przymierzył Stefan Rakić (na zdjęciu). Gola na 2:0 reprezentanta Serbii poprzedziła efektowna wymiana podań z udziałem Matheusa i Łukasza Biela. Ten ostatni wpisał się do meczowego protokołu golem, dobijając piłkę po strzale Michała Kubika. Kilkadziesiąt sekund później to Ł. Biel uderzał, a po obronie Łukasza Błaszczyka silnym uderzeniem wynik pierwszej połowy ustalił Kamil Surmiak. Co nieczęste w przypadku biało-zielonych, wykazali się w tym fragmencie spotkania nad wyraz wysoką, 50-procentową skutecznością.
W drugich 20-stu minutach emocji doczekaliśmy dopiero w końcowych sekwencjach meczu. Od startu tej części trener pniewian – Łukasz Frajtag, zadysponował grę z lotnym bramkarzem. Siłą rzeczy w jednym elemencie, w posiadaniu piłki miejscowa ekipa osiągnęła przygniatającą przewagę. Ale, że przez 18 minut bielszczanie stracili tylko jednego gola, to niekwestionowana zasługa B. Nawrata w bielskiej bramce, dobrego ustawienia szyków obronnych, a i „Czerwone Smoki” bywały dość nieporadne w swoich poczynaniach. Emocje rozgorzały, gdy na wstępie 39. minuty Adrian Skrzypek trącił do bramki piłkę uderzoną przez Patryka Hołego. Wkradła się nerwowość w grę „rekordzistów”, którą spotęgowała sytuacja, w której arbiter ukarał M. Kubika po raz drugi w tym spotkaniu żółtą kartką. Jak pierwsze, tak i drugie upomnienie „rekordzisty” należało do dyskusyjnych werdyktów. Grając przez 96 sekund trójką w polu, przeciwko piątce gospodarzy, bielszczanie spisali się znakomicie. Biało-zieloni nie dopuścili do dalszych strat.
Wygrana w Wielkopolsce jest tym cenniejsza, że w naszej ekipie zabrakło: Artura Popławskiego (kartki) oraz kontuzjowanych Sebastiana Leszczaka i Mikołaja Zastawnika. Cieszy natomiast powrót na boisko po kilkutygodniowej przerwie Pedro Pereiry. To o tyle istotne, że już w środę czeka „rekordzistów” wyjazdowe spotkanie w Chorzowie, a w niedzielę wizyta przy Startowej 13 gliwickiego lidera.
TP/foto: PM
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała