O wyniku zdecydowała ostatnia akcja meczu.
Szczecinianki z niesłychanym impetem natarły na „rekordzistki”, jakby chcąc już na wstępie powetować sobie punktowe straty po ubiegłotygodniowym 0:0 w Gdańsku. Fakt, bielska defensywa drżała w pierwszych minutach w posadach, ale też gospodynie najwyraźniej zapomniały, że grze w futbol trzeba zachować proporcje. Odsłonięte dały się zaskoczyć szybkim atakiem Darii Długokęckiej, a na finał akcji gości Alicja Dyguś sfaulowała w „szesnastce” Roksanę Gulec. Dwa tygodnie temu Dominika Dereń (na zdjęciu) trafiła z „jedenastki” przy Bukowej, ale w meczu drugiej kolejki z Czarnymi rzutu karnego nie wykorzystała. W Szczecinie 29-latka całkowicie wywiodła bramkarkę w pole, dzięki czemu biało-zielone objęły prowadzenie. W 17. minucie bliska jego podwyższenia była D. Długokęcka, ale w sytuacji na przedpolu bramkowym dała się zablokować defensorce Pogoni. Grunt to wyciągnąć właściwe wnioski, w bliźniaczej sytuacji z 20. minuty napastniczka Rekordu okazała się bezlitosna dla rywalek. Przy tym trafieniu niesłychanie istotną rolę odegrała waleczna na połowie gospodyń Oliwia Zgoda.
Ta strata jeszcze bardziej pobudziła podopieczne Piotra Łęczyńskiego. Mnożyły się stałe fragmenty Pogoni, w pole karne „rekordzistek” adresowanych było mnóstwo dośrodkowań. Po jednym z takich i zbyt krótkim wybiciu piłki spod własnej bramki celnym uderzeniem skarciła bielszczanki Lena Świrska. 120. sekund po tym zdarzeniu mogła zrewanżować się rywalkom D. Dereń, która jednak podjęła decyzję o strzale z dystansu, zamiast podjąć próbę dojścia do pojedynku z bramkarką.
Po przerwie szybko - wydawało się - zbyt szybko ekipa gości utraciła prowadzenie. Ale trzeba oddać, że centra A. Dyguś oraz główka L. Świrskiej, były wykonane perfekcyjnie. Można było mieć w tej sytuacji obawy o psychikę bielszczanek, o to czy gra zawodniczek Mateusza Żebrowskiego nie ulegnie rozsypce. Tymczasem… Gdyby nie ostatni akord spotkania uznalibyśmy postawę biało-zielonych za bliską ideału. Tzw. przewaga optyczna oraz posiadanie piłki należały do szczecinianek, ale przyjezdne broniły się bardzo rozważnie, unikając nerwowości, czy panicznych zachowań. Co więcej, piłkarki Rekordu miały niejedną (!) piłkę meczową.
W 75. minucie Nikola Dębińska uderzyła zbyt lekko i czytelnie dla bramkarki miejscowych. Dwie minuty później D. Długokęcka nie skorzystała z prezentu do Natalii Radkiewicz, zamiast uderzać do opustoszałej bramki, zdecydowała się na podanie do… nikogo. W 82. minucie szczęścia strzałem z 16-stu metrów próbowała Julia Gutowska, ale N. Radkiewicz skutecznie interweniowała na linii bramkowej. I wreszcie w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Kinga Ptaszek dalekim wybiciem spod własnej bramki wypuściła w bój N. Dębińską. Skrzydłowa Rekordu wygrała starcie o pozycję, popędziła w pole karne rywalek, ale w stuprocentowej sytuacji przymierzyła tylko w słupek…
W ostatniej akcji meczu brutalnie dla biało-zielonych sprawdziło się stare, futbolowe porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą. Z ogromnym, podbramkowym zamieszaniu żadna z bielszczanek nie upilnowała Zofii Giętkowskiej, która z niewielkiej odległości trafiła przy tzw. dalszym słupku.
Pomeczowa opinia trenera – Mateusz Żebrowski: - Wracamy ze Szczecina z pustymi rękoma. Z tego nie jestem zadowolony ja, ani cały zespół… Według mnie zapracowaliśmy na to, żeby punkt lub punkty ze Szczecina wywieźć! To bolesna porażka, wiem jednak, że idziemy w dobrym kierunku. Wierzę, że wyciągnęliśmy wnioski z błędów, które popełniliśmy, że będziemy się dalej rozwijać i zdobywać cenne doświadczenie. Myślimy już o tym, by mądrze przygotować się do kolejnego spotkania.
TP/foto: PM
Pogoń Szczecin – Rekord Bielsko-Biała 3:2 (1:2)
0:1 Dereń (11. min., z rzutu karnego)
0:2 Długokęcka (20. min.)
1:2 Świrska (32. min.)
2:2 Świrska (52. min., głową)
3:3 Giętkowska (90+5. min.)
Rekord: Ptaszek – Cygan, Glinka, Janku, Niesłańczyk, Bednarek (77. Sikora), Dereń (87. Krzyżanowska), Krysman (60. Jendrzejczyk), Gulec (60. Dębińska), Zgoda (60. Gutowska), Długokęcka
