W 48 godzin po zakończeniu przegranego 0:2 spotkania „rekordzistek” z krakowiankami wracamy w krótkiej pogawędce z Marcinem Trzebuniakiem, szkoleniowcem gospodyń. – Czy zapłaciliśmy frycowe e meczu z AZS-em? Pewnie tak, choć płacić pewnie będziemy jeszcze przez jakiś czas – mówi, mimo nuty rozgoryczenia porażką, z pewnym dystansem trener „rekordzistek”. – To było dla nas takie zderzenie z Ekstraligą, z dobrym zespołem i zawodniczkami już doświadczonymi, ukształtowanymi pod ligowe wymogi. „Akademiczki” górowały nad nami - między innymi - warunkami fizycznymi, co jeszcze w pierwszej lidze nie miało takiego znaczenia. Natomiast na jeszcze jedną kwestię chciałbym zwrócić uwagę, mianowicie zagraliśmy bez czterech kontuzjowanych zawodniczek, które były naszymi wiodącymi postaciami jeszcze w poprzednim sezonie. Luki uzupełniliśmy młodzieżą, która i tak będzie mieć swoje okazje, szanse gry na tym poziomie, ale nie zakładałem wcześniej, że od razu, od startu i na pełnym dystansie czasu. Z tym musimy sobie poradzić i uzbroić się w cierpliwość – kończy M. Trzebuniak.
W drugiej serii spotkań czeka bielszczanki najodleglejsza, ponad 600-kilometrowa wyprawa do Szczecina, na potyczkę z tamtejszą Olimpią.
TP/foto: DB
Echa medialne:
Foto-galeria bts.rekord.com.pl zdjęć autorstwa Dominiki Babiarczyk
KobiecyFutbol.pl – relacja + foto-galeria
TVP Sport – wideo-skrót
Łączy Nas Piłka – raport