Piłka nożna

Olimpia Elbląg – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (0:1)

Tym razem bielszczanie nie wypuścili „z rąk” osiągniętej przewagi.

 

Gospodarze dali się zaskoczyć „rekordzistom” już na wstępie pierwszej odsłony. Po dynamicznych atakach bielszczanie egzekwowali kilka kornerów, rzutów wolnych, doprowadzali do zamieszania pod bramką Andrzeja Witana. Po jednej z takich akcji najwięcej przytomności i zimnej krowi zachował Jan Ciućka, z bliska lokując futbolówkę „z sieci”. I możemy tylko gdybać, co wydarzyłoby się wobec kontynuacji bielskiej ofensywy…

Jednak minęło sporo czasu zanim elblążanie otrząsnęli się po otrzymanym ciosie. Co najistotniejsze, mimo przewagi w posiadaniu piłki gospodarze nie wykreowali sobie czystych, strzeleckich pozycji. Najgroźniej pod bielską bramką było w 10 .minucie, po rzucie wolnym, po którym kunsztowną interwencją popisał się Wiktor Kaczorowski. Również z rzutów wolnych odpowiadali goście. W 22. minucie strzał Michała Bojdysa nie bez kłopotu sparował golkiper Olimpii. Natomiast w doliczonym czasie pierwszej połowy Daniel Świderski chybił z 20-stu metrów.

 

Zaraz po wznowieniu gry napastnik Olimpii zmusił w, Kaczorowskiego do sporego wysiłku przy obronie uderzenia zza linii pola karnego, co znamionowało nadchodzące emocje. Tych było, aż w nadmiarze…

 

Po świetnym podaniu z głębi pola Jakuba Rysia do dobrej sytuacji doszedł w polu karnym Daniel Kamiński, którego nierozważnie sfaulował defensor gospodarzy. Z 11-stu metrów celnie przymierzył niezawodny D. Świderski. Kibice „rekordzistów” nauczeni doświadczeniem z kilku wcześniejszych meczów wiedzą, że żadna przewaga biało-zielonych nie jest „bezpieczna”… w 66. minucie, po strzale głową, elblążanie zdobyli gola kontaktowego. Co więcej, gracze Olimpii lokowali piłkę w bramce gości jeszcze trzykrotnie, za każdym razem przekraczając przepisy (faule lub spalone). Dwa razy sprzed linii bramkowej piłkę wybijali Kacper KasprzakTomasz Walaszek. Wcześniej jednak goście podwyższyli prowadzenie, gdy po składnej akcji Mateusz Klichowicz trafił na 3:1. Olimpia odpowiedziała efektownym uderzeniem z kilkunastu metrów Mateusza Kuzimskiego.  

 

Po golu kontaktowym gospodarze rzucili się do frontalnego ataku, zapominając o powinnościach obronnych. W efekcie, po faulach na graczach Rekordu miejscowi kończyli mecz w… dziewięciu. Przewagę liczebną bielszczanie wykorzystali, ustalając rezultat potyczki w trzeciej minucie doliczonego czasu gry.

 

Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Klacza: - Ten mecz był spotkanie za „sześć punktów”. Przestrzegałem zespół, że będzie to najlepsza wersja Olimpii jaką widzieliśmy. Słowem-kluczem tego meczu było słowo: musimy. Musieliśmy wygrać i to zrobiliśmy. Wszystko inne nie jest ważne. Brawo drużyna!

 

TP/foto: MŁ

 

Olimpia Elbląg – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (0:1)

0:1 Ciućka (3. min.)

0:2 Świderski (50. min., z rzutu karnego)

1:2 Szczudliński (66. min., głową)

1:3 Klichowicz (73. min.)

2:3 Kuzimski (89. min.)

2:4 Ciućka (90+3. min.)

Rekord: Kaczorowski – Walaszek, Kareta, Bojdys, Wojciechowski (58. Kasprzak), Wyroba (80. Nowak), Ryś, Kamiński (70. Klichowicz), Ciućka, Śliwka (46. Kempny), Świderski

 

najbliższy mecz

PIŁKA NOŻNA
01.03.2025 / sobota
Betclic 2. Liga - Kolejka 20
vs
Rekord Bielsko-Biała
Olimpia Grudziądz

poprzedni mecz

PIŁKA NOŻNA
23.11.2024 / sobota / godz. 17:00
Betclic 2. Liga - Kolejka 19
2 : 1