Odra Wodzisław Śląski – Rekord Bielsko-Biała 0:2 (0:1)
0:1 Ciućka (45. min.)
0:2 Twarkowski (77. min.)
Rekord: Żerdka – Madzia (86. Batelt), Pańkowski, Kareta, Żołna, Twarkowski, Nowak (86. Czaicki), Caputa, Wróblewski (58. Kasprzyk), Ciućka (75. Kowalczyk), Sobik (58. Mucha)
Przez trzy kwadranse pierwszej odsłony można było odnieść wrażenie, iż bielszczanie mają wszystko na placu gry pod swoją kontrolą. Kiedy trzeba było, zespół gości przyśpieszał tempo, gdy wymagała tego sytuacja – zwalniał. Jeśli trzeba było poszanować piłkę, utrzymać się w jej posiadaniu, podopieczni Dariusza Mrózka robili to bez zbędnej nerwowości. Natomiast, gdy otwierały się na boisku „wolne korytarze”, przyjezdni natychmiast starali się w nie wedrzeć. Niewiele było takich sytuacji, w których coś groźnego działo się pod bramką Krzysztofa Żerdki. Obrońcy Rekordu ze stoickim spokojem likwidowali każde niebezpieczeństwo w zarodku. Z akcentów ofensywnych odnotować należy m.in. uderzenie Bartłomieja Twarkowskiego w 21. minucie w poprzeczkę, z odległości ok. 20-stu metrów oraz kilka szarż na skrzydłach Kamila Żołny i Seweryna Caputy. Bardzo chciał przypomnieć o sobie wodzisławskiej publiczności wychowanek Odry – Marek Sobik. „Rekordzista” był szalenie aktywny, choć nieco chaotyczny w swoich poczynaniach. Dobra gra gości ukoronowana, został w ostatniej minucie pierwszej połowy. B. Twarkowski zagrał ze środka pola do Tomasza Nowaka, który chytrym lobem za obrońcę rzucił futbolówkę w kierunku Jana Ciućki. 18-latek nie pierwszy raz w tej rundzie z zimną krwią celnie przymierzył przy dalszym słupku bramki gospodarzy.
W drugiej połowie bielszczanie może nie demonstrowali już tak wyrachowanego futbolu, ale pozostali skuteczni, konsekwentni i cierpliwi. Wyczekiwali swoich szans i… ich się doczekali. Zanim jednak drużyna gości podwyższyła prowadzenie bliscy doprowadzenia do remisu byli piłkarze Odry. W 57. minucie Mateusz Mielczarek, będąc w polu karnym, uderzył w słupek. Osiem minut później, w dość podobnych okolicznościach, chybił celu Kamil Chiliński. W tym czasie gracze z Cygańskiego Lasy wyprowadzili kilka groźnych kontr, którym jednak ewidentnie zabrakło bardzo ważnego elementu – tzw. ostatniego podania. Jak prawidłowo i skutecznie wyjść z szybkim atakiem z własnej połowy goście zaprezentowali wreszcie w 77. minucie. Piłka błyskawicznie, od Mateusza Madzi, przez T. Nowaka i Szczepana Muchę – już w polu karnym Odry – trafiła pod nogi B. Twarkowskiego, który nie pomylił się przy strzale z 10-11-stu metrów, zmuszając do kapitulacji Michała Antkowiaka.
Sporych emocji dostarczyły jeszcze dwie minuty po tym trafieniu „rekordzistów”. Sz. Mucha nieznacznie przestrzelił, uderzając głową z pola karnego. Po drugiej stronie, z odległości nie większej niż 5-6 metrów Jakub Białas sprawdził refleks K. Żerdki. Impetu w ofensywie nie brakło wodzisławianom do ostatniego gwizdka arbitra, w parze z chęciami nie szły jednak środki techniczno-taktyczne. Na bardzo dobrze usposobionych tego dnia „rekordzistów” to było za mało, o wiele za mało…
Filmowy skrót Śląskie TV:
TP/foto: PM