W witrynie Junior.Weszło.com znajdziecie obszerny artykuł, w którym trener Daniel Gala mówi m.in. o początkach piłkarskiej kariery Szczepana Muchy.
Przypomnijmy, 18-latek po ośmiu latach spędzonych przy Startowej 13 związał się z ekstraklasowym Piastem Gliwice. Oto krótki fragment wspomnień szkoleniowca młodzieży Rekordu, pierwszego trenera skrzydłowego, reprezentanta Polski U-19.
(…) Jak to się stało, że chłopak wylądował w Rekordzie? – Po dwóch latach w Drzewiarzu odezwał się do mnie trener Matloch z Rekordu Bielsko-Biała, z którym się znałem, ponieważ rywalizowaliśmy w rozgrywkach podokręgu. Zaproponował, żeby Szczepek przeszedł do Rekordu. Myślę, że w tamtym momencie przerastał grupę, w której trenował, mimo że to był starszy rocznik. Musiał zmienić środowisko, żeby móc się dalej rozwijać. Największym plusem jest fakt, iż Szczepan miał możliwość trenowania chyba z każdym trenerem pracującym w Rekordzie i od każdego mógł się czegoś nauczyć. To, co zrobiła ich mama, jest czymś niesamowitym, ponieważ oni przez jakiś czas łączyli szkołę muzyczną z trenowaniem w Bielsku-Białej. Początkowo Szczepan nie chodził do szkoły sportowej Rekordu, więc mama rano wyjeżdżając z Jaworza, rozwoziła po szkołach czwórkę dzieci, sama będąc nauczycielką w innej szkole. Chłopak chodził do szkoły muzycznej mniej więcej do ukończenia szóstej klasy szkoły podstawowej. Następnie przeniósł się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego Rekordu Bielsko-Biała, w której uczy się do dziś, za to w maju czeka go egzamin dojrzałości – zaznacza Gala.
Trener Daniel Gala
Dużą rolę w piłkarskim rozwoju Szczepana odegrali również jego rodzice, którzy nie podpalali się, że ich synem jest zainteresowana topowa akademia, tylko dokonywali racjonalnych i przemyślanych wyborów. – Rodzice od początku wprowadzili zasady, których chłopcy się trzymali. Byli konsekwentni, nigdy nie odpuszczali. Byli rodzicami, którzy cierpliwie czekali, obserwowali, nigdy nie chcieli bardziej niż te dzieciaki i myślę, że w dużej mierze Szczepek może zawdzięczać rodzicom to, w jakim miejscu jest, bo zawsze miał prawo wyboru. Pojawiały się zapytania z wielu dobrych akademii, ale ich tata zawsze kulturalnie odmawiał, ponieważ uważał, że to jeszcze nie czas i pora. Jego cierpliwość sprawiła, że dzisiaj jego syn jest zawodnikiem ekstraklasowego klubu – podkreśla Daniel Gala. (…)
Całość artykułu – tutaj
dodał: TP/foto: MŁ