Otwarcie fazy play-off zdecydowanie dla „rekordzistów”.
Wypełnione po brzegi trybuny hali OSiR-u we Włochach, głośny doping stołecznej publiczności oraz podziękowania dla kończącego sportową karierę Mariusza Milewskiego, w tak niecodziennej atmosferze inaugurowali I rundę play-off’u „legioniści” i faworyzowani bielszczanie. Jednak na swój sposób na wstępie tradycji stało się zadość…
Podobnie jak w kilku poprzednich meczach – ligowych i pucharowym – prowadzenie objęli futsalowcy z Warszawy. Moment zagapienia gości w centrum pola gry poskutkował utratą gola. Sergio Monteiro wyłożył piłkę „na tacy” Rui Pinto. Inaczej niż dotychczas, na właściwą reakcję bielszczan nie trzeba było czekać, aż do drugiej partii meczu. Biało-zieloni niemal od razu zabrali się do odrabiania strat. Jeszcze w 4. minucie Michał Kubik trafił w „aluminium”. Nieco później Tomasz Warszawski w świetnym stylu obronił uderzenie Artura Popławskiego, a Stefan Rakić spudłował w dogodnej sytuacji pod bramką Legii. Jednak z upływem czasu dobrą grę „rekordziści” dokumentowali golami.
Po zainicjowanej przez Mikołaja Zastawnika kontrze, dograniu Tarasa Korołyszyna, formalności dopełnił Michal Seidler. Po uderzeniu A. Popławskiego w słupek z celną dobitką zdążył Gustavo Henrique. Jeszcze bardziej spektakularne było trafienie „numer trzy” dla Rekordu. Po mocnym wstrzeleniu w pole karne T. Korołyszyna piłkę „krzyżakiem” skierował do bramki M. Kubik.
Zaraz po wznowieniu gry, jakby na „zaproszenie” gospodarzy, oba zespoły zademonstrowały kilkuminutową wymianę ciosów. Działo się pod obu bramkami. Uwijali się, niczym w ukropie, obaj bramkarze, ale konkrety były po stronie „rekordzistów”. Gol na 4:1 był kwintesencją tego, co zwykło się określać, jako gra zespołowa. Swój kapitalny wkład w trafienie Matheusa miał każdy z obecnych na parkiecie biało-zielonych, od Gustavo Henrique, A. Popławskiego, po asystującego Tomasza Luteckiego. Gdy po raz wtóry na listę strzelców po podaniu Matheusa przemierzył z niewielkiej odległości M. Seidlera stało się jasne, że goście wrócą ze stolicy do Cygańskiego Lasu z wygraną. Od 28. minuty gospodarze próbowali zredukować straty grając z „lotnym” bramkarzem. Bilans wyniósł zero, gdyż świetnie dysponowany w bramce Bartłomiej Nawrat dał się pokonać tylko raz. W rewanżu A. Popławski „wyrwał się” z futsalowego zamka Legii, lokując piłkę w opuszczonej bramce. Od awansu do 1/2 finału dzieli bielszczan już tylko jedno zwycięstwo.
W sobotni wieczór (g. 19:00), w hali przy Startowej 13, rozegrany zostanie mecz rewanżowy. Wejściówki do nabycia w recepcji Centrum Sportu „Rekord” oraz na platformie kupbilet.pl.
TP/foto: PM
Legia Warszawa – Rekord Bielsko-Biała 2:6 (1:3)
1:0 Rui Pinto (3. min.)
1:1 Seidler (9. min.)
1:2 Gustavo Henrique (14. min.)
1:3 Kubik (16. min.)
1:4 Matheus (23. min.)
1:5 Seidler (25. min.)
2:5 Grzyb (35. min.)
2:6 Popławski (40. min.)
Rekord: Nawrat – Popławski, Matheus, Gustavo Henrique, Lutecki, Rakić, Kubik, Korołyszyn, Seidler, Zastawnik, Madeja, Iwanek, Florek
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała