Jastrzębianie minęli „rekordzistów” w tabeli.
Pierwsza część meczu nie dostarczyła zbyt wielu emocji, nie zachwyciła poziomem. Klasyczne zawody w wydaniu zespołów z dolnej części tabeli, sporo biegania, walki i mało konkretów. Ciut śmielej weszli w spotkanie „rekordziści”, którzy parokrotnie próbowali zaskoczyć strzegącego bramki GKS-u Grzegorza Drazika. Ze strzałami Piotra Wyroby i Jana Ciućki 31-latek poradził sobie bezproblemowo, po uderzeniach Daniela Świderskiego i Jakuba Kempnego piłka wyraźnie mijała światło bramki. Po upływie 20-stej minuty zarysowała się lekka przewaga jastrzębian, którzy wprawdzie nie wypracowali sobie klarownych sytuacji, niemniej byli bardzo bliscy objęcia prowadzenia. W 23. minucie Jarosław Czerwik „ostemplował” poprzeczkę bielskiej bramki, uderzając z ok. 25-ciu metrów. Co ciekawe, niespełna 17-latek ma już w swoim piłkarskim CV występy w barwach pięciu klubów, w tym m.in. dwa jednosezonowe „epizody” w… Rekordzie.
Jeśli nie liczyć kilku tzw. stałych fragmentów po obu stronach, z których nic nie wyniknęło, do końca tej odsłony nie wydarzyło się nic, co wywołałoby ekscytację kibiców.
Za to zaraz na wstępie drugiej połowy kibice miejscowych eksplodowali radością. Po zmyślnie, krótko rozegranym kornerze piłka trafiła pod nogi ustawionego przed linią pola karnego J. Czerwika, który wywiódł w pole próbującego bloku D. Świderskiego, po czym płaskim strzałem pokonał Wiktora Kaczorowskiego. Bielszczanie na długo, bardzo długo stracili koncept na odrobienie straty. Owszem, biało-zieloni dłużej i częściej operowali piłką, więcej jednak było gry „po obwodzie”, niż konkretów w polu karnym gospodarzy lub jego okolicy. Za to jastrzębianie parokrotnie skorzystali na boiskowo-pogodowych warunkach. Przy opadach deszczu i śliskiej murawie groźnie uderzali z dystansu: Maciej Śliwa, Kacper Masiak i Jakub Iskra. Przy każdej z prób świetnie interweniował w bramce Rekordu – W. Kaczorowski.
Jedyna, klarowna sytuacja dla bielszczan miała miejsce w 86. minucie. Po błędzie jednego z defensorów GKS-u, który źle obliczył tor lotu piłki, niemal od połowy w kierunku bramki G. Drazika ruszył D. Świderski. Niestety, snajper naszego zespołu pozwolił się dogonić i zablokować Sebastianowi Rogali. Zamiast spodziewanego gola na 1:1, skończyło się na rzucie rożnym…
Trzy punkty pozwoliły jastrzębianom nieznacznie przesunąć się w tabeli do strefy barażów o utrzymanie, bielszczanie natomiast znaleźli się w strefie zagrożenia bezpośrednią degradacją. Straty są – na szczęście – minimalne.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Rucki: - Przegrywamy bardzo ważny mecz, który był typowym meczem na 1:0. Kto strzeli? Wygra! Na nasze nieszczęście to Jastrzębie było konkretniejsze. Ciężki moment dla nas, dwie porażki pod rząd, ale i cztery „finały” przed nami i na tym jak najszybciej musimy się skupić.
W najbliższej kolejce (niedziela, godz. 14:30) „rekordziści” podejmą przy Startowej 13 ekipę szczecińskiego Świtu.
TP/foto: PM
GKS Jastrzębie-Zdrój – Rekord Bielsko-Biała 1:0 (0:0)
1:0 Czerwik (47. min.)
Rekord: Kaczorowski – Walaszek (66. Żyrek), Boczek, Kareta, Pańkowski (66. Kasprzak), Wyroba (66. Ryś), Nowak, Ciućka, Kempny, Mucha (56. Klichowicz), Świderski

najbliższy mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała