Foto-Higiena Gać – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (1:3)
0:1 Madzia (2. min.)
0:2 Madzia (10. min.)
1:2 Łuczkiewicz (31. min.)
1:3 Ciućka (43. min.)
2:3 Szczypkowski (50. min.)
2:4 Nowak (83. min.)
Rekord: Żerdka – Madzia, Pańkowski, Kareta, Żołna, Twarkowski (60' Kowalczyk), Nowak (85. Batelt), Czaicki (60' Mucha), Caputa, Kasprzyk (46' Wróblewski), Ciućka (60' Wróbel)
Najwyraźniej środowa wygrana ze Ślęzą uskrzydliła ekipę Dariusza Mrózka. Od początku goście wyszli na boisko z określonym celem i zamysłem na jego osiągnięcie. Kluczem do otwarcia rezultatu były dobrze wykonywane stałe fragmenty oraz nad podziw wysoka skuteczność Mateusza Madzi (na zdjęciu). Obrońca Rekordu dotychczas był znany z twardej, nieustępliwej gry w defensywie i… w zasadzie kończył na tym zakres swoich atutów. Od bieżących rozgrywek wychowanek bielskiego klubu wyraźnie poszerzył wachlarz swoich umiejętności. Bywa, że asystuje przy trafieniach kolegów, coraz częściej wpisuje się również w rubryce – zdobywcy goli. Jedna bramka – to jeszcze nie wyczyn dla obrońcy, ale dwie…. Co istotne, w obu przypadkach 22-latek wykazał się niesłychanym instynktem i antycypacją.
Trochę czasu minęło zanim gospodarze złapali po dwóch „gongach” kontakt z boiskową rzeczywistością oraz – co istotniejsze – bramkowy. Po świetnym strzale Artura Łuczkiewicza miejscowi tracili już tylko jednego gola do przyjezdnych. Pod sam koniec pierwszej odsłony gracze Waldemara Tęsiorowskiego nadziali się na jeszcze jeden cios „rekordzistów”. Po wrzutce Kamila Żołny umiejętnie odwrócił się z piłką i celnie przymierzył Jan Ciućka.
Choć temu biało-zieloni zaprzeczą, to po przerwie wkradło się pewne rozluźnienie, mała dekoncentracja. W 50. minucie gola kontaktowego zdobył Filip Szczypkowski, co spowodowało, iż rezultat meczu nadal pozostawał otwarta kwestią. Po kilkudziesięciu minutach pod znakiem walki, dopiero na finiszu bielszczanie pokusili się o konkret. Po wymianie podań w polu karnym Szczepana Muchy z Tomaszem Nowakiem, rutynowany gracz biało-zielonych przymierzył z kąta, pod poprzeczkę bramki Foto-Higieny. Można by rzecz – wynik zamknięty, ale jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego gospodarze sprawdzili formę i koncentrację w bramce Krzysztofa Żerdki.
TP/foto: MŁ