Czwarty z zimowych sparingów „rekordzistów”, rywalem był czeski trzecioligowiec.
Każda wygrana cieszy, natomiast w przypadku konfrontacji z rywalem zza południowej granicy warto podkreślić szczelną defensywę bielszczan. Drugi z rzędu mecz biało-zielonych „na zero z tyłu”, nawet jeśli to tylko gra kontrolna – to nie zdarza się często.
Jednak w kilku momentach pierwszej odsłony było dość blisko straty. W pierwszym przypadku, po główce czeskiego napastnika piłka odbiła się od poprzeczki. Nieco później, wskutek nieporozumienia Wiktora Żołneczki z Konradem Karetą, skończyło się na strachu. Natomiast po szybkim ataku gospodarzy i dograniu ze skrzydła gracz FK najzwyczajniej spudłował w dogodnej sytuacji. Takich okazji strzeleckich „rekordziści” sobie nie wypracowali, acz trzeba odnotować próbę ulokowania piłki w bramce przez Jana Ciućkę z ok. 35-ciu metrów. Po chytrym lobie napastnika Rekordu golkiper miejscowych w ostatniej chwili przerzucił futbolówkę nad poprzeczką.
Po przerwie obie drużyny trzymały się w mocnym „klinczu”. Ofensywne działania obu drużyn załamywały się w okolicy linii pola karnego. Owszem, sporo walki, dużo biegania, lecz bez konkretów. W przypadku bielszczan można było odnieść wrażenie, iż nazbyt często uciekali się o uporczywego wyszukania podaniem w „szesnastkę” Daniela Świderskiego (na zdjęciu). Z tego „schematu” dwukrotnie próbował się wyłamać Jakub Kempny uderzający z okolic 15-16-go metra, w obu przypadkach skutecznie interweniował bramkarz ekipy z Trzyńca. Jedyny gol w sparingu padł po szarży skrzydłem Filipa Sapińskiego i dograniu futbolówki w pobliże pola bramkowego. D. Świderskiemu pozostało jedynie należycie dostawić stopę. Po ripoście gospodarzy z 90. minuty piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bielskiej bramki.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Rucki: - To był dobry i wartościowy sparing. Przeciwnik, z odpowiednika naszej ligi, zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko. Mieliśmy swoje problemy w tym meczu. Słabo wyglądaliśmy w budowaniu, czy to niskim czy wysokim, marnowaliśmy kolejne okazje w ataku szybkim, podejmując złe decyzje przy ostatnim podaniu. Intensywność i pobudzenie nie były na tym poziomie, który ma nas charakteryzować. Na to jak pracujemy, taki mecz musiał przyjść. Ważne, że wynikowo potrafimy utrzymać poziom, to ważna umiejętność w kontekście osiągnięcia naszego celu.
W poniedziałek „rekordziści” rozpoczną kolejny, tym razem obozowy mikrocykl, trenując na klubowych obiektach oraz boisku w Wapienicy, gdzie w środę podejmą w grze kontrolnej III-ligowego Pniówka Pawłowice.
TP/foto: PP
FK Trzyniec – Rekord Bielsko-Biała 0:1 (0:0)
0:1 Świderski (84. min.)
Rekord: Żołneczko (Żerdka) – Walaszek, Pańkowski, Kareta, Wojciechowski, Sobik, Nowak, Soszyński, Tekieli, Klichowicz, Ciućka oraz Kasprzak, Wrona, Maslovs, Wyroba, Ryś, Sapiński, Kempny, Świderski

najbliższy mecz
ul. Jaworzańska 116