O pogłębioną analizę pokusimy się na finał rozgrywek, bo jak wiadomo – koniec wieńczy dzieło. Niemniej już na półmetku rywalizacji przyglądamy się dokonaniom futsalowców naszego zespołu.
Dwie noty trenera
Po zakończeniu pierwszej części sezonu w Statscore Futsal Ekstraklasie gołym okiem widać, że o ile mistrzowie kraju w dość regularny sposób punktowali, to poziom i jakość gry bielszczan rosły z każdym tygodniem. Dokonana latem przebudowa składu, pod okiem nowego szkoleniowca, wymagała czasu, by znaleźć odzwierciedlenie, a może raczej przełożenie na boisku. Przestrzegano przed raptownym wyciąganiem wniosków, apelowano o wstrzemięźliwość w ocenach i cierpliwość w ich wygłaszaniu. Po 15-stu meczach ligowych można bez wielkiego ryzyka stwierdzić – prognozy sprawdziły się. – To była runda, w której każdego tygodnia rozwijaliśmy się, pomimo pewnych przeszkód spowodowanych kontuzjami – komentuje post factum pierwszą odsłonę sezonu „rekordzistów” Jesus „Chus” Lopez Garcia (na zdjęciu poniżej). - Drużynie udało się rozwiązać każdy problem, który mieliśmy. Nie mogę powiedzieć, że była to dla nas idealna runda, gdyż nie osiągnęliśmy wszystkich celów, jakie chcieliśmy zrealizować na początku sezonu, a w sporcie profesjonalnym ważne są wyniki. Więc postawiłbym ocenę średnią – recenzuje hiszpański szkoleniowiec bielszczan. Na taką, a nie inną notę trenera, najpewniej wpłynął wynik maltańskiego turnieju Ligi Mistrzów, w którym biało-zieloni nie zdołali wywalczyć awansu do Elite Round. Na ocenę zapewne wpłynęła także porażka z pniewianami, w grze o Superpuchar.
Trenerskiej opinii wtóruje Bartłomiej Nawrat (foto poniżej), kapitan drużyny, jej bramkarz i jedna z najjaśniejszych postaci w Rekordzie minionej rundy. - Z każdym meczem graliśmy lepiej pod każdym względem. A jak już kiedyś wspominałem drużyna ma w składzie czterech nowych zawodników oraz trenera. Więc trochę czasu potrzebowaliśmy na zgranie wszystkiego.
Zanim tryby Rekordu się zazębiły mistrzowie kraju pogubili punkty, przegrywając w Opolu z Dremanem 2:3 i remisując 3:3 z leszczynianami, przed bielską publicznością. To była naturalna cena za proces wspomnianej przebudowy. Poza tym każdy ma prawo do tzw. słabszego dnia, to rzecz najzwyklejsza w świecie. By jednak nie uchybić rywalom, w obu meczach futsalowcy Dremana oraz GI Malepszy zaprezentowali się doskonale. Na inną jednak rzecz warto zwrócić uwagę w kontekście przywoływanych spotkań. W obu biało-zieloni tracili gola jako pierwsi, w obu potrafili odwrócić losy wychodząc na prowadzenie, w obu przypadkach nie kończyli meczów zwycięsko. A to akurat nowość, dotychczas „rekordziści” łapiąc oponentów „za gardło” na ogół nie dawali już żadnych szans na złapanie oddechu. Ale to temat na inną rozprawkę, na inną okazję.
Wróćmy do trenerskiej oceny „Chusa”, już z perspektywy połowy grudnia br. i pozycji lidera. - Patrząc bardziej od wewnątrz, odnosząc się do stylu gry i rozwoju zespołu jako grupy graczy, postawiłbym drużynie wysoką ocenę. I tu nie sposób nie zgodzić się z trenerem, mając na uwadze m.in. wyśmienitą dyspozycję futsalowców z Cygańskiego Lasu na finiszu pierwszej rundy rozgrywek. Pewne w rozmiarach i dobre w stylu zwycięstwa z Constractem i Piastem miały swoją wymowę, przełożyły się również na aktualny kształt ligowej tabeli. Pierwsze połowy spotkań z lubawianami oraz z pniewskimi Red Dragons (w lidze), większa część meczu z gliwiczanami w wykonaniu lidera, to było TO!
Kwartet do brydża…,
czyli cztery ekipy żądne medali. Zanim o czołówce, pozwolą Państwo na małą konstatację. Rezultaty spotkań z Constractem i Piastem miały szalenie istotne znaczenie dla układu sił w czołówce. Tego nikt nie podważa, natomiast nie tak wielu zwraca uwagę, że „rekordziści” – starym, dobrym zwyczajem – nie tracili punktów w starciach z niżej (nie znaczy nisko – przyp. TP) notowanymi rywalami. W tej materii u biało-zielonych od lat nie zmieniło się nic, co jest wymowne, chwalebne i wcale nie takie częste u konkurentów do eksponowanych lokat. Punkty w Toruniu zostawili gliwiczanie, remisem w Wilanowie musiał zadowolić się Constract, a z opolskiej Stegu Areny komplet „oczek” wywiozła Legia. Generalnie jednak skład czołowego kwartetu nie zaskoczył. Co więcej, taki zestaw już przed kilku miesiącami przewidział Michał Kubik (na poniższym zdjęciu). - Można było się spodziewać, że te cztery zespoły będą zajmowały czołowe lokaty w tabeli, gdyż dysponują - moim zdaniem - najlepszymi personalnie kadrami. Na pewno poziom z roku na rok się podnosi, a co za tym idzie rywalizacja jest coraz bardziej zacięta. Każdy z zespołów zaliczył jakąś wpadkę i uniknięcie ich w kolejnej rundzie będzie istotne w walce o mistrzostwo – zapowiada „rekordzista”. Kapitan reprezentacji Polski podnosi również wątek, który i my już dostrzegliśmy: - Bardzo ważne było to, że wygraliśmy z zespołami znajdującymi się bezpośrednio za naszymi plecami.
Dwumiesięczna przerwa od ligi, ale nie od emocji
Na kilka długich tygodni oczy wszystkich sympatyków futsalu zwrócone będą na reprezentację. Niebawem czeka biało-czerwonych towarzyski dwumecz ze Słowenią. Po świąteczno-noworocznym antrakcie nastąpi powrót do bezpośrednich przygotowań, a na przełomie stycznia i lutego udział w holenderskich finałach mistrzostw Starego Kontynentu. - Jesteśmy dumni, że na najbliższych mistrzostwach Europy w futsalu będziemy mieli pięciu zawodników z naszego klubu. Mam nadzieję, że będzie ich sześciu, jeśli Sebastian Leszczak wyzdrowieje po kontuzji kolana – dodaje J. Lopez Garcia. Ewentualne powołania reprezentacyjne dla zawodników Rekordu nie pozostaną jednak bez wpływu na przygotowania bielszczan do drugiej części ligowego sezonu. Ponownie oddajmy głos „Chusowi”. - W tej sytuacji moim pomysłem jest wzmocnienie zawodników, którzy pozostaną w tym czasie w Bielsku, w bardziej indywidualny i konkretny sposób. Będzie to dobry moment, aby wykorzystać potencjał graczy do granic możliwości. Chciałbym również zobaczyć, jak trenują z nami młodzi zawodnicy z klubowej Akademii. Chcę się przyjrzeć, czy są przygotowani na to, aby więcej i częściej trenować z pierwszą drużyną, a przede wszystkim, czy są przygotowani na to, by być przyszłymi zawodnikami Futsal Ekstraklasy? – konkluduje szkoleniowiec lidera. To cokolwiek słuszny, ale dalekowzroczny ogląd hiszpańskiego trenera. A co w znacznie bliższej perspektywie czasowej, mamy na myśli następną fazę ligowej rywalizacji? - Druga runda zapowiada się naprawdę emocjonująco – krótko kwituje M. Kubik. – Myślę, że to jeszcze nie koniec, a dopiero początek naszej drogi wytyczonej przez trenera i z każdym, kolejnym meczem w następnej rundzie będzie lepiej – zakłada B. Nawrat, golkiper z kapitańską opaską.
Już nie możemy doczekać się połowy lutego, powrotu do zmagań na krajowych parkietach. Zapowiada się doprawdy emocjonująca rozgrywka, zwłaszcza że tu i ówdzie rozlegają się głosy o kadrowych zmianach. Do zasadniczego, rewolucyjnego przewrotu w układzie sił w Statscore Futsal Ekstraklasie zapewne nie dojdzie, ale już temperatura rywalizacji może zyskać na wykresach. A skoro o temperaturze, wszystkim sympatykom krajowego futsalu, zawodnikom, szkoleniowcom i działaczom – zdrowia, każdego dnia i w każdych ilościach!
Tadeusz Paluch/foto: PM i MŁ