Na wyniku w debiutanckim występie „rekordzistów” w Betclic 2. Lidze zaważyło feralnych pięć minut.
Po trochę nerwowym, chaotycznym z obu stron początku spotkania szybciej opanowali stres – jak się wydawało – bielszczanie. Wprawdzie częściej w posiadaniu piłki byli gospodarzy, ale z samego faktu jej posiadania przez długi czas nic nie wynikało. Uważni w defensywie biało-zieloni szczelnie pozamykali chojniczanom przestrzenie do rozegrania futbolówki w okolicy pola karnego. Inna rzecz, iż u gospodarzy dostrzegalny był brak zrozumienia, zgrania, wynikający z licznych zmian w kadrze dokonanych w letnim okienku transferowym. Jeśli cokolwiek można było wytknąć „rekordzistom” do momentu utraty gola, to zbyt wolną organizację w tzw. szybkim ataku. W tym zakresie nie było to tak dobry element, jak. np. w sparingu z chorzowskim Ruchem.
Z ofensywnych akcentów odmotania godne było m.in. zablokowane uderzenie Jana Ciućki w początkowej fazie meczu. Minimalnie niecelny strzał Tomasza Nowaka z rzutu wolnego (23. min.) i nieznacznie chybioną próbę Kacpra Kasprzaka (36. min.), zza linii pola karnego).
Byłoby przesadą określić, iż goście mieli pod kontrolą wydarzenia boiskowe, natomiast można było odnieść wrażenie, że pod koniec pierwszej części nie może przytrafić się nic złego. Tymczasem,,,
Przy rzucie wolnym gospodarzy z bocznego sektora boiska zabrakło ścisłego krycia we własnym polu karnym. Gracze Chojniczanki oddali dwa strzały zablokowane przez Krzysztofa Żerdkę (na zdjęciu) i Konrada Karetę, jednak przy poprawce Valerijsa Šabali piłka znalazła drogę do bramki. W dość podobnych okolicznościach bielszczanie dopuścili do utraty gola, uprzednio tracąc futbolówkę w pobliżu własnej „szesnastki”. Przy pierwszym uderzeniu z pola karnego piłkę wybił z linii bramkowej Mateusz Pańkowski, ale już dobitka kapitana miejscowych okazała się skuteczna.
Po przerwie „rekordziści” odwrócili wszystkie meczowe statystyki – oddanych strzałów, stałych fragmentów, posiadania piłki, itp., oprócz tej najistotniejszej – bramkowej. Po kornerze z 54. minuty nad bramką uderzał J. Ciućka. Nieco później obrońca Chojniczanki na rzut rożny sparował strzał Huberta Żyrka. W 77. minucie Daniel Świderski chybił głową z niewielkiej odległości. Pod koniec podstawowego czasu gry drugiej połowy T. Nowak przymierzył z rzutu wolnego, z ok. 20-stu metrów w boczną siatkę.
Jakkolwiek strzegący bramki miejscowych Damian Primel był mocno absorbowany, jednak nie został zmuszony do wysiłku, który był udziałem K. Żerdki przy obronie strzału z 65. minuty, z narożnika pola karnego.
Gospodarze bowiem nie ograniczali się do obrony pola karnego, aczkolwiek zapał do gry ofensywnej był wyraźnie ograniczony, w porównaniu do trzech kwadransów pierwszej odsłony.
W piątej minucie doliczonego czasu tzw. faulu taktycznego dopuścił się Jakub Kempny, za co upomniany został drugą już w tym spotkaniu żółtą kartką.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Klacza: - Pojechaliśmy do Chojnic z dobrym nastawieniem i dużą wiarą w to, że przywieziemy trzy punkty. Niestety, w pierwszej połowie popełniliśmy dwa błędy i straciliśmy dwie bramki. Budująca jest reakcja zespołu w przerwie i momentami bardzo dobra gra w drugiej połowie. Przegraliśmy mecz 0:2, ale po tej lekcji jesteśmy mądrzejsi. Gra w piłkę, którą prezentujemy daje nadzieję na lepszy, kolejny mecz.
TP/foto-archiwum: MŁ
Chojniczanka Chojnice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (2:0)
1:0 Šabala (38. min.)
2:0 Šabala (43. min.)
Rekord: Żerdka – Kareta, Pańkowski, Wrona, Kasprzak, Wyroba (73. Ryś), Nowak, Żyrek (80. Kamiński), Ciućka (66. Klichowicz), Śliwka (66. Kempny), Świderski (80. Młocek)