O długoletniej karierze - zawodniczej i trenerskiej - w wywiadzie dla Radia Bielsko, Bartosz Woźniak. Polecamy…
Oto krótki fragment z obszernej, wielowątkowej rozmowy z b. piłkarzem Rekordu, od lat szkoleniowcem biało-zielonej młodzieży.
(…) Mikołaj Lorenz (Redakcja Radia BIELSKO): No właśnie… Rekord. Po tych 15 latach ten klub chyba stał się dla Pana takim drugim domem prawda?
- Jak na samym początku rozmawiałem z prezesem Januszem Szymurą, to nie myśleliśmy, że ta moja przygoda w Rekordzie będzie tak długo trwała. Dla mnie najgorsze było zejść z tego pierwszoligowego poziomu, bo nagle wchodzisz do klubu czwartoligowego, ale oczekujesz od innych poziomu piłkarskiego trochę wyższego, niż zastałem to w szatni. Osobą, której zawdzięczam, że tu trafiłem, jest prezes Szymura. Jego rola była nieoceniona, to jest człowiek empatyczny, który wszędzie widzi pozytywy, to jest człowiek, który można powiedzieć, że utorował moją drogę do „życia po życiu”. To on mi powiedział – „Bartek, tu za chwilę będzie stała Szkoła Mistrzostwa Sportowego, idź na studia, zrób studia, a tu praca na ciebie będzie czekała…” Zainspirował mnie swoją osobą i to spowodowało, że zrobiłem te studia w wieku trzydziestu kilku lat, zrobiłem magistra i do dziś uczę w tej szkole. (…)
Ja tak naprawdę co roku miałem propozycje, żeby odejść i jechać, grać gdzieś w Polsce. Pamiętam, jak prezes powiedział tak – „Bartek, podpiszmy dożywotni kontrakt, ty sam zdecydujesz, kiedy kończysz”. Zdecydowałem się na to i już miałem spokój, nie musiałem sobie zaprzątać głowy innymi klubami, byłem skupiony tylko na Rekordzie. Zrobiliśmy awans z 4. ligi do trzeciej. Tu u nas w Rekordzie świetną sprawą jest to, że wszystko jest zrobione tak, jak powinno być – małymi krokami, ale zawsze do przodu. Z roku na rok się rozwijaliśmy. Pamiętam, że zagrałem tutaj trzy sezony w 4. lidze, trzy raz zrobiłem króla strzelców. Potem graliśmy w 3. lidze, tam znowu ewoluowaliśmy, z każdym rokiem było tylko lepiej. W końcu przyszedł taki moment, gdy uznałem, że trzeba skończyć. Miałem wtedy 39 i uznałem, że trzeba zrobić miejsce młodszym. Tak zrobiłem, no i myślałem, że skończyłem granie w piłkę, a tu nagle zaczęły się telefony… Zaczęli się odzywać ludzie z czwartoligowych zespołów i tak się to potoczyło, że wylądowałem w Czańcu na rok, potem był jeszcze Landek – tam mi złamali nogę… tam później byłem trenerem. (…)
Zapis całej rozmowy znajdziecie – tutaj.
dodał: TP/foto: PM

najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała