Remis ma twarz bramkarza gospodarzy – Pawła Pstrusińskiego.
Trzeci mecz sezonu, trzeci raz z rzędu bielszczanie zeszli na przerwę po pierwszej połowie przy remisowym wyniku. Czyżby nowa, „świecka” tradycja biało-zielonych?
O tej fazie spotkania tyle, że była żywa, dynamiczna, relatywnie czysta w kontekście gry fair, z niewielu podbramkowymi okazjami i toczona przy lekkiej przewadze „rekordzistów”. Po stronie gości dwóch dogodnych okazji nie wykorzystał Srdjan Ivanković. U chorzowian najbliżej trafienia z rzutu wolnego był Łukasz Biel, którego silne uderzenie doskonale sparował Michał Kałuża.
Skoro we wstępie było o tradycji, to tej bielszczanie nie dotrzymali po przerwie. W starciach ze Śląskiem i FC Reiter zawodnicy Jesusa Lopeza Garcii w drugich połowach przechylali szalę wygranej na swoją korzyść, tym razem, w hali przy Dąbrowskiego, zawiodła skuteczność. Bez wdawania się w detale, choć warto zauważyć, że w kierunku bramki Ruchu strzału nie oddał tylko… Michał Kałuża, wystarczy przytoczyć statystykę celnych uderzeń z drugiej odsłony – 21:4 na korzyść Rekordu. Biało-zieloni zafundowali gospodarzom prawdziwą kanonadę, kreując na bohatera spotkania P. Pstrusińskiego. Co więcej, po kontrze Krzysztofa Salisza z Michałem Tkaczem miejscowi objęli prowadzenie! „Niebiescy” do tego momentu tylko jeden raz uderzyli w kierunku bielskiej bramki…
Zdwojone wysiłki „rekordzistów” grających piątką w polu przyniosły ciężko wypracowane wyrównanie. Z kilku dobrych, strzeleckich okazji jedyną wykorzystał Kadu (na zdjęciu).
W sobotni wieczór (g. 19:00), w meczu 4. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy, bielszczanie podejmą w hali przy Widok 12 beniaminka ze Świecia, który dziś ograł 3:1 AZS UŚ Katowice.
TP/foto: PM
Ruch Chorzów – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (0:0)
1:0 Tkacz (36. min.)
1:1 Kadu (39. min.)
Rekord: Kałuża – Gustavo Henrique, Kadu, Budniak, Zastawnik, Doša, Spellanzon, Ivanković, Marek, Haraburda, Florek
